Moja współpraca z Hydrą od początku układała się bardzo dobrze. Z czasem powstała między nami wyjątkowo pozytywna prywatna relacja. Nadajemy na tych samych falach i prawie każdego dnia wymieniamy się doświadczeniami. Na bazie tego powstało wzajemne zaufanie i chęć wspólnego działania. Już rok temu padł pomysł, abyśmy małymi kroczkami razem tworzyli nowe produkty. W założeniu tylko takie, których powstanie będzie miało konkretny sens.
Pierwsze co przyszło mi na myśl to były odległościówki (w końcu to moje ulubione wędki). Na rynku jest duży wybór drogich topowych wędek i tych w klasie budżetowo-ekonomicznej. Natomiast jest luka w odległościówkach będących kompromisem ceny i najważniejszych parametrów wędek z górnej półki.
Dość precyzyjnie opisałem oczekiwania i już w marcu dostałem pierwsze prototypy. Jednak z nimi nawet nie pojechałem nad wodę, nie było sensu, bo zupełnie nie o to mi chodziło.
Kolejna propozycja już z innej fabryki przyjechała kilka miesięcy później. To były naprawdę fajne blanki, w zasadzie o idealnej dla mnie akcji. Byłem wręcz zachwycony. Nad wodą okazało się jednak, że słabym punktem tych wędek są przelotki, chyba pod każdym względem niedobre.
Poprawione prototypy dotarły do mnie tuz przed moimi pamiętnymi zawodami w Kędzierzynie-Koźlu, kiedy to wystąpiłem w drużynie Francji. Tak więc od razu pojawiła się doskonała okazja do testów nowych wędek.
Jako, że łowiliśmy na Odrze, to w praktyce jednej wędki, najmocniejszej wersji.
Na miejscu okazało się, że swoich odległościówek zapomniał Ramon, więc testowy model na cały tydzień trafił w jego ręce. To była już taka wędka o jaką chodziło. Jej pracę dobrze oddaje poniższe zdjęcie.
Sztywny blank i wrażliwa szczytówka to połączenie, które pozwala jednocześnie na precyzję i finezję przy zachowaniu dużej mocy. A ta jest niezbędna do ciężkich zestawów i dużych dystansów oraz dynamicznych zacięć przy rzecznym łowieniu.
Do mojego ideału brakowało jeszcze tylko lepszych przelotek. W międzyczasie przetestowałem pozostałe wersje i określiłem jakie wędki są niezbędne, by sprostać wszystkim zastosowaniom odległościówek.
W efekcie wybrałem trzy wędki. Opisaną wyżej najmocniejszą (4,5 m). Na jej bazie powstała wędka nieco delikatniejsza, ale dokładnie o tej samej akcji – typowo uniwersalna do każdego zastosowania. Trzecia wędka to coś zupełnie innego. Krótsza (4,2 m) o szybkiej akcji, ale parabolicznym ugięciu. Typowo finezyjna odległościówka do lekkich zestawów (do 10g) – ma dawać maksimum frajdy z łowienia.
W kolejnych miesiącach włoscy przyjaciele dopracowywali detale i dopiero teraz po nowym roku otrzymałem ostateczne prototypy.
Mimo, że prezentują się absolutnie fantastycznie, to ich produkcja szybko nie ruszy. Zima, która nastała, nie pozwoli mi na to, by je przetestować w kontekście każdego zastosowania. To zbyt duże zobowiązanie, aby wprowadzić coś, co nie zostało w 100% sprawdzone.
W międzyczasie podsunąłem pomysł stworzenia batów, które będą tanie i dobre. Uważam, że bat to wędka, od której powinien zaczynać każdy spławikowy adept. Tak więc w kontekście tej idei, nie powinien to być bardzo kosztowny sprzęt.
Osobiście preferuję elastyczne baty, szczególnie w kontekście ich skuteczności podczas holu. I to obok określonych parametrów wagowych i ceny była jedyna wskazówka dla kolegów z Hydry. Już pierwsze prototypy były tym, czego oczekiwałem. Okazało się, że w zaproponowanej technologii 5 i 6 m to kije dosłownie fantastyczne – typowo wyczynowe. Jednak przy 7 m cudów już nie ma i powstała wędka, którą da się efektywnie łowić, ale bez szczególnego komfortu. Bata 8 m nie brałem pod uwagę. Nie jest możliwe stworzenie dobrej i taniej ósemki, a i do nauki taki bat jest już zbyt długi. Tak więc sama idea i możliwości wykluczyły taki wariant.
Ostatecznie powstała seria trzech batów 5, 6 i 7 m. Piątka (140 g) to wędka niemalże luksusowa, jeśli chodzi o wyważenie i akcję. Od szóstki (190 g) żaden doświadczony spławikowiec nie wymagałby nic więcej. Siódemka wrażeniami odstaje od krótszych wersji, ale to dalej dobry bat o wadze zaledwie 270 g. Jego atutem będzie cena (około 350 zł), za którą nie da się kupić wędki tej klasy.
Prototypy batów po obejrzeniu od razu rozdałem młodzieży. Tak więc osobiście nimi nie łowiłem. Niemniej stary baciarz już na sucho potrafi ocenić użyteczność tych wędek. Mimo to nim trafią do produkcji, chciałbym nimi chociaż raz połowić i wiosną zlecić je do produkcji.
Kacper Górecki