Wiązanie przyponów, montowanie zestawów i robienie porządków w sprzęcie to zajęcia, które są dla mnie najlepszą formą relaksu. Mam nadzieję, że chociaż niektórzy z Was mają podobnie i nie jestem zupełnie odosobniony.
W ostatnim czasie zaktualizowałem temat budowy zestawów i poczynienie tego samego w temacie przyponów wydaje mi się być dobrym dopełnieniem całego „wiązalniczego” zagadnienia.
Małe kompendium wiedzy na temat haczyków i przyponów stworzyłem kilka lat temu, w ramach krótkiej serii filmów o fundamentach spławika:
FUNDAMENTY SPŁAWIKA #4 | Wiązanie przyponów – YouTube
Informacje, które zawarłem w tym nagraniu są w pełni aktualne i tak naprawdę w najważniejszych założeniach nie jestem w stanie nic więcej dodać. Mogę natomiast przedstawić ten temat od nieco innej strony, udzielając kilku praktycznych wskazówek.
To oczywiste, że im dłuższy przypon tym więcej musi się zadziać nim spławik pokaże nam branie. Teoretycznie 5 cm w jedną lub w drugą stronę nie powinno mieć znaczenia. I generalnie nie ma. Chyba, że jest się spławikowym wyczynowcem, któremu zależy na optymalizacji efektywności. Osobiście w temacie haczyków i przyponów jestem absolutnie skrupulatnym detalistą.
Przechodząc do konkretów:
Przypon 10 cm – na ukleje (standardowo) lub do łowienia drobnych ryb (max 15 cm) na bardzo małe haczyki (22-24). W pierwszym przypadku chodzi o maksymalnie szybką sygnalizację brań i oszczędzanie cennych sekund. Ukleje biorą agresywnie, ale ze względu na budowę zestawu (skupione punktowo obciążenie), szybko porzucają przynętę. Jeśli uklei jest bardzo dużo, dłuższy niż 10 cm przypon będzie jednoznacznie negatywnie wpływał na tempo łowienia. W drugim kryterium tak krótki przypon będzie optymalny ze względu na bardzo małą przynętę. Na dłuższej żyłce może zostać zbyt szybko objedzona bez jednoznacznej czytelności brania.
Przypon 15 cm – standard na wszystkie małe ryby, umownie niech to będą te do 20 cm. Niezależnie czy żerują one bardzo dobrze, czy słabo, 15 cm zawsze będzie optymalne. Niestandardowym przyponem o tej długości będzie ten do nieco większych ryb, ale stworzony do szybkościowego łowienia batem. Warunkiem sensu takiego przyponu jest niewielki, ale mocny haczyk (14-16) uwiązany na solidnej żyłce (0,12-0,13). Innymi słowy nie ma to sensu, jeśli stosujemy większą przynętę niż np. 2-3 białe robaki.
Kiedy łowię „w tempo”, raczej nigdy nie idę w kierunku nadmiernie dużych przynęt i haczyków. To wydłuża czas oczekiwania na branie i zarazem obniża skuteczność zacięć (ryby mniej pewnie połykają duże kąski). Ponadto czasowo nie może to być w żaden sposób zrekompensowane szybkością holu. Również wielkość przynęty rzadko selekcjonuje ryby, podczas takiego szybkiego łowienia.
Przypon 20 cm – to długość, która przez ostatnie lata była przeze mnie najrzadziej stosowana, praktycznie wcale. Na małe ryby używałem 15, a na średnie 25 cm. Natomiast w ostatnim sezonie przekonałem się, że tam, gdzie woda przy dnie wyraźnie nie płynie, przypon 20 cm jest wystarczający. Zarówno na średnie jak i większe ryby. Jest lepszy w kontekście sygnalizacji, szczególnie podczas aktywnej pracy zestawem lub ogólnie delikatnych brań. Podsumowując, 20 cm przypon to mój standard do tyczki i bata, na ryby powyżej 20 cm. W razie potrzeby większego przegruntowania zestawu, zawsze możemy odsunąć śrucinę sygnalizacyjną kilka cm od przyponu.
Przypon 25 cm – mój standard na wody płynące (do wszystkich metod) i do odległościówki na wody stałe i kanały. Tak więc przyponów o tej długości przygotowuję zdecydowanie najwięcej.
Przypon 30 cm – stosuję głównie do rzecznej odległościówki. Te same przypony używam także do tyczki na rzeki, kiedy łowię większymi haczykami.
Przypon 35-40 cm – tej długości używam wyłącznie do łowienia średnich i dużych leszczy, na duże przynęty niezależnie od metody. Leszcze kiedy mają czas, lubią nieco dłużej obchodzić się z przynętą. Z tego powodu lepsze są długie przypony. Oddalają przynętę od obciążenia i tym samym ta lepiej się prezentuje, a sygnalizacja brania jest odpowiednio wydłużona w czasie.
Od dawna nie opisuję przyponów. To pozwala mi patrzeć na haczyk nie z perspektywy cyfry, a jego realnej wielkości. Liczby zawsze coś podświadomie sugerują i zaprzątają głowę. Nad wodą liczy się czucie, a nie teoria. Ponadto jak wspomniałem w przedstawionym materiale wideo – do konkretnych wielkości i przeznaczenia haczyków, stosuję konkretne średnice żyłek. Co do zasady nie łowimy takich ryb, aby 0,01 mm decydowało o tym, czy żyłka podczas holu będzie na granicy wytrzymałości.
Przez lata wyrobiłem w sobie przekonanie, że żyłka 0,12 i 0,128 to w kontekście wytrzymałości ogromna różnica. 0,12 stosuję do małych, ale mocnych haczyków lub większych, ale wykonanych z cieńszego, lekkiego drutu. To taki kompromis pomiędzy dużą wytrzymałością i możliwie naturalną prezentacją przynęty. 0,128 (w zasadzie 0,13) to już żyłka o ogromnej wytrzymałości, którą wiążę do bardzo mocnych lub odpowiednio większych haczyków. W domyśle oczywiście mam łowienie zawodnicze, podczas którego na naturalnych wodach poza wyjątkami nie używa się kutych haków.
Z moich doświadczeń wynika, że jeśli mi brakowało kiedykolwiek odpowiedniego przyponu, to zawsze było to niszowe jak na moje potrzeby zestawienie. Dlatego szykując zapasy, zawsze zwracam uwagę na te mniej popularne haczyki, czyli zazwyczaj te skrajnych rozmiarów, bardzo dużych lub maluteńkich. W sezonie zawodów, uzupełniając przypony zazwyczaj pamiętamy o tych, które na niemal 100% nam wystarczą. A jednak czasem napotykają nas niestandardowe okoliczności. Np. na rzece musimy przestawić się na bardzo mały, ale mocny haczyk. Pamiętam też sytuację z zawodów w Czechach, gdzie pojedyncze leszcze brały tylko na wielkie pęczki dżdżownic, a ja nie miałem większych haczyków niż nr. 12.
Moim zdaniem to, że przypony i ogólnie żyłki tracą swoje właściwości, to po części mit. Owszem tracą, ale wyłącznie te stale przechowywane w miejscu z dostępem światła. Z tego względu w naszym magazynie mamy specjalnie wydzielone pomieszczenie pozbawione okien. Uważam, że nawet te najdelikatniejsze przypony mogą spokojnie przeleżeć w pudełku kilka sezonów. Niekoniecznie dotyczy to portfeli, ponieważ w nich eksploatacja żyłki jest znacznie większa. Niemniej te z założenia nie służą do magazynowania dużych ilości przyponów.
Kacper Górecki