Rosnąca popularność pelletów i zanęt zawierających w składzie mączki rybne znacząco przyczynia się do ich coraz większej skuteczności. Dotychczas kojarzone były przede wszystkim z łowiskami komercyjnymi, gdzie ryby od początku życia doskonale znają smak pelletu i odżywczego białka zwierzęcego. Jestem przekonany, że ryby potrafią adoptować się do pokarmu podawanego przez wędkarzy. Utwierdziłem się o tym w roku rozpoczynającym pandemię, kiedy wiele zawodów na łowiskach naturalnych nie mogło się odbyć przez ówczesne restrykcje. Był to rok, w którym zdecydowałem się poznać fenomen towarzyszący łowieniu na methodę i zdobyć wiedzę o łowiskach komercyjnych. Okazało się, że jest wiele stawów, w których ryby kilka razy w tygodniu są karmione solidną porcją paszy, najczęściej pelletem, pszenicą i kukurydzą. Świadomość tego, jaki pokarm jest stosowany do karmienia, dawała gwarancję powodzenia na zawodach. Po prostu skuteczność konkretnego rodzaju pelletu albo wyższości kukurydzy nad innymi zanętami była niepodważalna. To jedyny dotychczas przypadek w moim wędkarskim życiu, który tak dobitnie uzmysłowił mi, że podstawą sukcesu może być dostęp do wiedzy tajemnej. Między innymi z tego powodu zdecydowanie preferuję łowienie w wodach niekomercyjnych.
Oprócz carpodromów mączka rybna doskonale sprawdza mi się w łowiskach naturalnych, ale poddanych dużej presji zwolenników methody. Zaliczam do nich wszelkiego rodzaju lokalne stawy, w których struktura gatunkowa opiera się w szczególności na karasiach, linach i karpiach, natomiast z powodzeniem reagują na nią wszystkie ryby przebywające w akwenie. Wynika to ze wspomnianych wcześniej przyzwyczajeń. Jeśli w danym łowisku większość wędkarzy regularnie korzysta z zanęt mączkowych i pelletów, ryby zaczynają traktować to jako naturalny pokarm. Co ciekawe, mieszanki fishmealowe wielokrotnie poddawałem próbie w rzekach i kanałach, gdzie musiały uznać wyższość tradycyjnego Wonder’a. Dotyczy to jednak łowienia ryb niewielkich, najczęściej łowionych na zawodach leszczyków, krąpi i płoci. W przypadku nastawiania się na okazałe brzany, duże leszcze i klenie, uważam dodatek zanęty fishmealowej za bardzo skuteczny.
Nie mam wątpliwości, że mączka rybna ma działanie selektywne. Z tego powodu nigdy nie przyniosła mi dobrych rezultatów, kiedy moim celem była drobnica albo kiedy łowisko nie obfitowało w podwodne życie. Wynika to z ich kaloryczności. Wysoka zawartość białek zwierzęcych syci dużo bardziej niż pieczywo i dodatki cukiernicze. Duże ryby są w stanie zjeść dużo więcej, a przy tym chętnie poszukują konkretnych kąsków, którymi mogą zapchać swoje brzuchy.
_______________________________
Champion Feed w swojej ofercie posiada kilka świetnych mieszanek bazujących na mączce rybnej. Osobiście największym zaufaniem darzę zanęty serii F1 Sweet. Są to dwie mieszanki cechujące się identycznym składem, a ich jedyną różnicę stanowi barwa. Ciemną preferuję w chłodniejszych miesiącach, kiedy woda jest jeszcze przejrzysta, a ryby żerują niemrawie. Z kolei jasną w pełni sezonu podczas zakwitów oraz jako dodatek do rzecznych zanęt na brzany. Zapach obydwu zanęt jest połączeniem mączki rybnej i słodkiego, trudnego do jednoznacznej interpretacji atraktora.
Zanęty F1 Sweet skomponowane zostały głównie z pieczywa, mączki rybnej i mielonych pelletów expander nadających niesamowitej pulchności. Dzięki temu z niewielkiej, suchej porcji zanęty osiągam pokaźną ilość nawilżonej i pulchnej mieszanki, której intensyfikacje pracy reguluję ostatecznym nawilżeniem. Wstępnie na 3 części zanęty można bez obaw wlać 1 część wody. Powstanie z tego wyraźne błoto, które w ciągu kilku minut wyschnie do konsystencji pozwalającej na zmodyfikowanie jej pod własne potrzeby. Kiedy łowię wagglerem i formuję niewielkie kule, dowilżam nieco mocniej, aby kula w całości dotarła do dna. Natomiast do koszyka preferuję mieszankę lekko niedowilżoną, aby wytworzyć wyraźny obłok wokół koszyka. Jest to jedna z głównych i bardzo skutecznych cech mączki rybnej.
Nęcąc duże ryby, wzbogacam mieszankę o kukurydzę, która następnie stanowi podstawową przynętę. Przy dawkowaniu przynęt zwracam szczególną uwagę na ilość i rozmiar ryb przebywających w łowisku. Mając na względzie, że sama zanęta stanowi solidną dawkę energii, zbyt duże stężenie przynęt przekłada się na dłuższe oczekiwanie na branie i częste ocierki o zestaw. Jeśli przynęta nie będzie dla ryb w żaden sposób unikalna, zostanie zignorowana do czasu, aż ryby wyjedzą leżącą na dnie kukurydzę. Ukazana na powyższym zdjęciu ilość kukurydzy stanowi dla mnie optymalną ilość podczas moich linowych wypadów, które w ostatnim czasie stanowią dla mnie codzienność i wymarzoną arenę do testów nowych zanęt.
Na koniec – pozostając w temacie mączki – dodam kilka zdań o zanęcie, która już dłuższy czas znajduje się w naszym sklepie. Magic River również ją posiada, ale w o wiele mniejszym stężeniu. Dzięki temu zachowujemy zdrowy balans między kalorycznością a efektywnością. Przygotowując się na zawody, zanętę F1 prawdopodobnie rozcieńczyłbym w proporcji 3:1 na korzyść tradycyjnej spożywki. W przypadku Magic River nie ma takiej potrzeby i niezależnie od sytuacji może być stosowana samodzielnie.
Marcin Kurzepa