Działy tematyczne

GPP Klimontów / 29.09-1.10.2017

Na wstępie przepraszam za mocno spóźnioną relację. Niestety w ostatnich tygodniach musiałem zmagać się ze zdrowotnym niedowładem, a co się z tym wiąże słabym i frustrującym samopoczuciem.

Z ostatnimi zmaganiami GPP wiązaliśmy duże nadzieje ze względu na to, że od pewnego czasu w Klimontowie odległościówka odgrywała znacznie większą rolę niż inne metody.

Nasz optymizm podtrzymały udane treningi, podczas których łowiliśmy naprawdę dużo ryb.

Zalew Szymanowice to niezwykle atrakcyjne łowisko i to pod każdym względem. Nie brakuje w nim ani drobnicy ani dorodnych leszczy, jest wiele średnich ryb jak i niemal egzotycznych jak na polskie warunki – jesiotrów.

Podczas treningów najwięcej łowiliśmy właśnie niedużych leszczy (0,4-1 kg) oraz jesiotrów z przedziału 500-1500 g.

Nasza taktyka w sektorach seniorskich oparła się na zasadzie Va Banque, interesowała nas wyłącznie walka o zwycięstwo. Metoda odległościowa była tym razem nieco ryzykowana ze względu na bardzo niekorzystną cyrkulację pogodową tj. zimne noce, wschodni wiatr i intensywne słońce. Taka pogoda zawsze źle wpływa na większe ryby, szczególnie leszcze. W sektorach kobiet znacznie pewniejsza była tyczka, a w juniorach była ona jedyną sensowną metodą.

Pierwszą turę GPP w Klimontowie zapamiętam chyba już na zawsze. Tak ogromnego pecha jak w tamtą sobotę nie miałem jeszcze nigdy. Z wynikiem 5450g zająłem dopiero 6 miejsce w podsektorze przegrywając, aż 5 pozycji o wartość średniej wagi jednej łowionej przeze mnie ryby. Nie byłoby to tak bolesne gdyby nie to, że tego dnia spiąłem, aż 3 przyzwoite leszcze.

Niestety sobotnia tura pozbawiła nas realnych szans na walkę o wysoką lokatę w klasyfikacji drużynowej. Tylko Zbyszek mógł ten dzień zaliczyć do udanych, ponieważ w dobrym stylu wygrał swój sektor.

Mimo niepowodzenia w pierwszej turze wiedzieliśmy, że nasza taktyka nie była tak zła jak nasz wynik. Postanowiliśmy nic nie zmieniać.

Niestety pech dalej mnie nie opuszczał. Drugi dzień z rzędu wylosowałem stanowisko niepreferencyjne w kontekście odległościówki, czyli na tzw. płytkiej wodzie, na której wszystkie liczące się wyniki uzyskali zawodnicy łowiący tyczkami.

Choć rywalizowałem w niekorzystnej dla naszej taktyki strefie miałem swoją szansę na obronę wyniku, której niestety nie wykorzystałem. W połowie zawodów zaciąłem ponad 2 kg jesiotra, którego nie udało mi się utrzymać w obrębie stanowiska i po próbie siłowego holu ryba urwała haczyk.

Ostatecznie z wynikiem 3400g zająłem odległe 8 miejsce w podsektorze. Niestety, metoda odległościowa w sektorze A1 zarówno w sobotę jak i w niedzielę była nieefektywna.

Dla moich kolegów z drużyny niedziela była znacznie bardziej udana. Łowiący indywidualnie Paweł wygrał sektor, Pawet był drugi, a Zbyszek 3. Nasz popularny Ficek wygrywając ze Zbyszkiem w jednym podsektorze odebrał naszemu Mistrzowi podium indywidualne na zakończeniu GPP w Szymanowicach… Paweł, konsekwencje dyscyplinarne niebawem otrzymasz pocztą :)

Niestety mojej wtopy w Szymanowicach nie zrekompensowały ani punkty z sektora kobiet, ani juniorów. Asia i Artur podobnie jak ja o tych zawodach będą chcieli szybko zapomnieć.

WYNIKI GPP Szymanowice 2017

Najbardziej bolesną konsekwencją mojego niepowodzenia było przegranie dosłownie o włos 2 miejsca w rocznej klasyfikacji klubowej (seniorskiej) i ukończenie jej na pechowym 4 miejscu. W klasyfikacji drużynowej GPP 2017 ukończyliśmy zmagania na 7 miejscu, czego nie możemy uznać za satysfakcjonujący rezultat mimo niewielkiej straty do podium.

Klasyfikacja końcowa GPP 2017

Po zakończeniu tegorocznej edycji GPP tkwi we mnie duży niedosyt. Teoretycznie szczęście mi zupełnie nie sprzyjało. W kilku turach dosłownie jedną rybą przegrywałem wiele cennych punktów. Napisałem teoretycznie, bo praktycznie szczęście zawsze sprzyja lepszym. Ten sezon nauczył mnie, że same umiejętności nie wystarczą w walce o najwyższe cele bez dbałości o istotne detale. Niestety większość straconych punktów wiązała się z niedociągnięciami w przygotowaniu sprzętu lub brakiem odpowiedniej koncentracji. Mam nadzieję, że to doświadczenie zaprocentuje już w niedalekiej przyszłości i owemu szczęściu w GPP zacznę sprzyjać.

Chciałbym serdecznie pogratulować Pawetowi i Zbyszkowi. Pawetowi niezwykle wysokiej i stabilnej formy na przestrzeni ostatnich dwóch lat czyli dokładnie tego czego mi zupełnie zabrakło. Zbyszek mimo upływających lat i nie zawsze rozpieszczającego zdrowia nie odpuszcza młodszym kolegom i kolejny sezon klasyfikuje się w topie najlepszych polskich spławikowców. Obaj zapracowali na to, by w przyszłym roku reprezentować nasz kraj w międzynarodowych championatach.

Wielkie Gratulacje dla drużyny Traper Siedlce za kolejny już rok dominacji w I lidze.


Uczestnicząc przez ostatnie lata we wszystkich zawodach GPP wyraziłem wiele opinii na temat organizacji cyklu i samego PZW – zazwyczaj mało pochlebnych. Z perspektywy czasu uważam, że największym i jedynym atutem tych rozgrywek jest naprawdę mega wysoki poziom sportowy, szczególnie pierwszej 30-stki. Z roku na rok jest i będzie jeszcze wyższy, bo szeregi seniorów stale zasilają „emerytowani” juniorzy reprezentujący wielkie umiejętności. To jest właśnie argument, dla którego nie mogę porzucić tego nudnego i męczącego psychicznie cyklu rozgrywek spławikowych. Trudno się rozwijać i marzyć o dużych sukcesach bez rywalizacji z najlepszymi.

Z tej samej perspektywy czasu najbardziej irytująca jest hermetyczność GPP wynikająca z podłego, złożonego systemu, który wymaga od potencjalnych zainteresowanych poniesienia gigantycznych kosztów. Może byłoby to do przełknięcia, gdyby za tymi rozgrywkami szedł jakiś rzeczywisty, wyczuwalny choćby w wędkarskich mediach prestiż. W praktyce GPP to zamknięte środowisko wspaniałych wędkarzy, którzy różną drogą; zazwyczaj za sprawą wieloletnich sukcesów, a czasem zwykłych znajomości trafili do swoich klubów. Fakt faktem, że w GPP nigdy nie ma wielu „przypadkowych” zawodników, a jeśli są to całej rywalizacji dodają tylko pozytywizmu.

Przez 4 lata na GórekTV nie pojawił się nawet jeden film z zawodów GPP. To nie przypadek, bo taki materiał byłby jedynie antyreklamą naszego pięknego sportu. Gdyby szersze grono wędkarzy zaczęło się interesować jak ogromne koszty ponoszą ich koledzy po kiju, po to by w przygnębiającej atmosferze z wody wydłubać kilka ryb, z pewnością nikt by na tym nie zyskał. Często słyszy się komentarze dlaczego zawodnicy nie zbojkotują tych zawodów skoro tak narzekają. Dlatego, iż w 80% nie dotyczy ich wysokie wpisowe bo finansują je okręgi, a wiele innych kosztów ponoszą z bólem sponsorzy, których z roku na rok ubywa. W praktyce GPP to przelewanie pieniędzy związkowych z jednego okręgu do drugiego i w zależności od „obrotności” jedne zarobią na tym więcej, a inne mniej. Nie ma mowy o tym, by wpisowe w jakiejś formie wróciło do zawodników.

Bazowy koszt udziału jednego zawodnika w spławikowym GPP to 1500 zł x 6 zawodów (w tym MP) = 9000 zł. Oczywiście realne koszty będą jeszcze większe. Udział indywidualny ma ograniczony sens ponieważ w pojedynkę nie sposób rozpracować łowisko w takim stopniu jak czyni to grupa współpracujących zawodników. Stworzenie sensownej drużyny w finansowym zakresie potencjalnych zainteresowanych graniczy z cudem. O ile zmontowanie składu seniorskiego wydaje się dość prawdopodobne o tyle „dokoptowanie” kobiety i juniora łowiących na choć porównywalnym poziomie wyjadaczy GPP jest już niemożliwe. Tak na marginesie kategoria junior U25 to absurd. To są dorośli, postawni mężczyźni, a nie juniorzy.

Hermetyczność GPP sprawia, że poza samymi uczestnikami nikogo to tak naprawdę specjalnie nie interesuje. Ciekawych relacji z zawodów GPP nie uświadczymy nigdzie, żadne media nie chcą w żaden sposób tego wspierać. Trudno więc, by sponsorzy chcieli inwestować w to przedsięwzięcie swoje środki. A wystarczyłoby zmniejszyć wpisowe do symbolicznego wymiaru pokrywającego realne koszty organizacyjne i uprościć składy drużyn do kategorii OPEN. Wówczas o GPP poważnie myśleć zaczęłoby duże grono zawodników, powstałaby II, a może i III liga z prawdziwego zdarzenia, a ta I byłaby nie tylko bardziej elitarna, ale też szanowana i popularna poprzez naturalny wzrost zainteresowania.

Kacper Górecki

stopka informacyjna
© 2024 Górek-Gliny – Wędkarstwo Wyczynowe
Projekt strony internetowej Studio DEOS