Kiedy po tegorocznych Mistrzostwach Polski Kadetów opisałem przygodę Patryka i Mateusza, otrzymałem dużo wiadomości od ich rówieśników, a także rodziców dzieci zarażonych wędkarstwem. Najczęstszymi pytaniami były: jak dostać się do MP/GPP Kadetów? oraz czy udział w takich zawodach ma duży wpływ/jest niezbędny do rozwoju sportowego? A więc, w GPP i MP kadetów (u-15) i juniorów (u-20), może wziąć udział każde dziecko, którego rodzice wyrażą na to zgodę z pełnym zakresem obowiązków i odpowiedzialności z tym związanej – długie wyjazdy, niemałe koszty i poświęcony czas urlopowy. Udział w w takich zawodach NIE ma istotnego wpływu na przyszłość w wędkarskim sporcie. Natomiast w długiej perspektywie czasu rozpoczęcie „poważnej kariery” w tak młodym wieku często skutkuje szybkim wypaleniem wędkarskiego zamiłowania. Najczęstszym powodem jest to, że zaangażowanie rodziców przerasta te ze strony dziecka. Z własnego dzieciństwa pamiętam, że moją pasję nakręcały małe codzienne marzenia, które z obecnej perspektywy mogłyby wydawać się banalne. Teraz mam już dosłownie wszystko, a marzenia zastąpiły konkretne cele, których osiąganie nie daje nawet namiastki radości z młodzieńczych lat. W dużym uproszczeniu i uogólnieniu na „podobnym” etapie są dzieci biorące udział we wspomnianych zawodach GPP. Mimo młodego wieku mają niemal wszystko do czego ja z pasją dążyłem przez wiele lat. Często pośród ich trofeów już teraz wiszą medale Mistrzostw Świata. Dziecko, na które to wszystko „spada” w tak krótkim czasie zamiast czerpać radość z kolejnych startów, walczy z podświadomą presją osiągania kolejnych sukcesów.
Na spławikowy cykl Grand Prix Polski Kadetów składają się 4 dwu-turowe zawody, w tym Mistrzostwa Polski. Ostatnie, rozstrzygające zawody w miniony weekend odbyły się nad popularnym elbląskim bulwarem (Rzeką Elbląg). Jako, że był to dla mnie wolny termin mogłem po raz drugi w tym roku osobiście doglądać moich dorastających reprezentantów. Po bardzo udanych wcześniejszych startach nieoczekiwanie plasowali się w ścisłej czołówce klasyfikacji; Patryk był trzeci, a o dwa lata młodszy Mateusz przyjechał do Elbląga w roli lidera!!!
Piątkowy trening pokazał, że łowisko jest nieobliczalne. Ryby zachowywały się bardzo chimerycznie. Po okresach świetnych brań, na części stanowisk w ciągu chwili następowało tzw. odcięcie prądu i woda jakby zamierała, nie sposób było złowić cokolwiek i racjonalnie to wytłumaczyć.
Ponad to na treningu trafiliśmy zdecydowanie najrybniejszą strefę i mimo testowania skrajnych systemów chłopcy połowili równie dobrze.
Potreningowe popołudnie poświęciliśmy na naukę robienia rzecznych zestawów, przy której sam miałem okazję uzupełnić braki w moich kasetach.
Przy okazji sprawdziłem, czy chłopcy przeczytali mój ostatni artykuł i co ważniejsze, czy wyciągnęli z niego praktyczne informacje.
Owy egzamin pomyślnie zaliczył tylko Patryk, natomiast Mateusz do wieczora wiązał karne przypony :) Po dwóch takich popołudniowych sesjach niemal został przyponowym fachowcem.
Rzeka Elbląg hydrologicznie jest bardzo nieobliczalna, może całkowicie zatrzymać się jak i wymagać zastosowania ponad 20 gramowych zestawów.
Wyjątkiem jest sektor położony między mostami, gdzie woda zblokowana murami filarów zawsze ma stojący charakter. W miniony weekend ulokowano tam sektor kadetów (B).
Przed zawodami największe obawy miałem w kontekście Mateusza, ponieważ Elbląg to zdecydowanie „fizyczna” woda a Mati na tle większości kolegów, a nawet koleżanek to prawdziwe chucherko :) Nie mniej jak tylko nabierze wagi i siły to przy jego sprawności i wrodzonym sprycie stanie się spławikowym strusiem pędziwiatrem.
Ze względu na wyżej wspomnianą nieobliczalność łowiska postanowiliśmy zastosować mieszankę bogatą w zanętę i wybitnie jałową w przynęty.
Duża ilość robaków w przypadku słabego żerowania białorybu ściągnęłaby niezliczoną ilość małych i łapczywych okoni, które w takich warunkach są w stanie uniemożliwić złowienie innych ryb.
Nasza mieszanka zanętowa (na dwóch zawodników) składała się z 4 kg zanęty (1 op. Wonder Mix + 1 op. Wonder Heavy) i 3 opakowań gliny (2 op. Argile jasna + 1 op. Wiążaca ciężka). Generalnie zanęta była tak skomponowana z gliną, aby po opadnięciu na dno jak najszybciej rozproszyła się.
W pierwszej turze Patryk i Mateusz trafili do tego samego sektora A. Pierwsza godzina zawodów była dla nas zaskakująco katastrofalna. W siatkach chłopców pływały dosłownie po 2-3 białe ryby i kilka jazgarzy. Na szczęście z biegiem czasu dominujące tego dnia leszczyki doceniły naszą zanętę i chłopcy zaczęli odrabiać straty.
Z mojej perspektywy obserwatora wyglądało to tak jakby ryby w pierwszej fazie żerowały na pokarmie zwierzęcym, a z czasem nabrały apetytu i gromadziły się tam gdzie dominowała treściwa zanęta.
Ostatecznie Mateusz z wynikiem 3770 g uplasował się na znakomitym 2 miejscu w sektorze, natomiast Patryk wypracował solidną piątkę (2900 g).
Przed drugą turą i zarazem ostatnią tegorocznego cyklu Mati miał aż 10 pkt przewagi nad drugim zawodnikiem! Natomiast Patryk wraz z aż czterema kolegami walczył o 2 i 3 stopień podium, a żeby było ciekawiej los na niedzielę przydzielił ich do jednego sektora B.
Niestety „komputer” zarówno Mateuszowi jak i Patrykowi przydzielił dwa najgorsze stanowiska, na których dzień wcześniej również padły najgorsze wyniki. Nie rozumiem dlaczego na wszystkich zawodach łącznie z MP dzieci same losowały stanowiska, a w Elblągu swoje stanowiska wyczytywali z wywieszonej listy??? Może owa lista powstawała na sędziowskim kolanie??? Pomijam już fakt, że tradycyjne losowanie to dla dzieci jedna z większych atrakcji, którą odebrano im na zasadzie niezrozumiałej i nadgorliwej inicjatywy organizatora.
W niedzielę ryby żerowały zdecydowanie lepiej niż w sobotę, było ich znacznie więcej, lecz dominowały niewielkie krąpie. Liczyły się szybkość i skuteczność. Mati był skuteczny, niestety wyraźnie fizycznie odstawał od trzech kolegów, którzy tego dnia byli od niego lepsi. Nie mniej 4 miejsce w sektorze to i tak świetny rezultat potwierdzający jego wielki talent!
Patryk niestety przegrał z kolegami walkę o podium całego cyklu GPP. Zabrakło mu szczęścia w „losowaniu”, a ponadto nasza taktyka na sektor B nie była najlepsza – nasza zanęta była zbyt rozproszona i nie selekcjonowała odrobinę większych ryb. Z wynikiem 3595 g Patryk zdobył tego dnia 7 pkt. sektorowych.
Ostatecznie Mateusz jak za każdym razem w tym sezonie, znalazł się w TOP 5 klasyfikacji zawodów, natomiast Patryk uplasował się na 11 miejscu pośród 24 zawodników i zawodniczek.
Wyniki GPP Kadetów Elbląg 2018
Podczas oficjalnego zakończenia całego cyklu Mateusz i Patryk odebrali trofea za 1 i 4 miejsce w klasyfikacji końcowej Grand Prix Polski 2018.
Gratulacje dla wszystkich dzieci, którym starczyło sił, zaangażowania i często cierpliwości do swoich opiekunów, by dotrwać do samego końca rozgrywek!
Klasyfikacja końcowa GPP Kadetów i Juniorów 2018
Przed rozpoczęciem sezonu nie mieliśmy jakiegoś konkretnego planu do wykonania. Osobiście byłem przeciwny temu aby Mateusz wziął udział w GPP. Po pierwsze ze względu na wiek – 12 lat, a po drugie na tamten moment wędkarstwo było dla niego wyłącznie zabawą, jak wiele innych w jego codziennym życiu. Patryk natomiast to prawdziwy pasjonat, który w wędkarstwo angażuje się w 100%. Bardzo mi przypomina mnie samego niespełna 20 lat temu, choć byłem jeszcze mniejszy niż jego młodszy brat :)
Mateusz mimo, że zdominował i w pięknym stylu wygrał klasyfikację GP Polski to realnie nie jest jeszcze najlepszym polskim kadetem. Poziom umiejętności większości dzieci jest bardzo zbliżony, a patrząc na ich poczynania miałem wrażenie, że jest niemal identyczny. W mojej opinii na zwycięstwo w całym cyklu najbardziej zasłużył Patryk. Uważam, że był najlepszy, jednak w tym sezonie uczył się samodzielności i podczas zawodów nie miał żadnego merytorycznego wsparcia. Mateusz natomiast dysponował pełnym zapleczem: osobistym trenerem w każdej minucie zawodów, a także perfekcyjnie spasowanym sprzętem, dopracowaną i skontrolowaną w każdym detalu taktyką.
Zupełnie obiektywnie uważam, że Grand Prix Polski kadetów to rywalizacja odbywająca się przede wszystkim na poziomie trenerów, a dopiero w drugiej kolejności pomiędzy ich podopiecznymi. Z tego względu uważam, że rozgrywki te nie zawsze wpływają pozytywnie na wędkarską przyszłość dzieci. Na tej rangi zawodach częściej można dostrzec presję opiekunów niż pasję i radość najmłodszych.
Kacper Górecki