Górek poleca to nowa seria mini artykułów, których celem jest dzielenie się moimi osobistymi doświadczeniami i poglądami w zwięzłej i prostej formie. Duża część tzw. konkretów jest zbyt skromna na odrębny artykuł czy też film, a jednocześnie trudna do wyszukania w stosie obszernych materiałów. Cykl ten będzie rozwijał się spontanicznie i poruszał konkretne zagadnienia, które akurat przewiną się w mojej głowie lub dla mnie samego staną się nowym odkryciem.
Górek poleca #1 Zanęta Worldcup
Może zabrzmi to dziwnie: zanęty dzielę na zawodnicze i te które stosuję na zawodach. Te z pierwszej grupy wiem, że są dobre, a te z drugiej uważam za niezawodne i pewne – zdobyły moje zaufanie. Do tej grupy w ostatnim czasie dołączyła zanęta Worldcup, której właściwości znałem już wcześniej jednak potrzebowałem bodźca, by spróbować jej na zawodach. W wolnych chwilach zdarza mi się prowadzić konwersacje z belgijskim kolegą pracującym dla Champion Feed i to właśnie On wspomniał, że Worldcup na ich łowiskach jest zdecydowanie najbardziej popularną zawodniczą zanętą. Belgowie są specjalistami od technicznego łowienia na wodach stojących i kanałach, gdzie stosowane są niemal wyłącznie bogate w frakcje spożywcze mieszanki.
Worldcup jest bardzo charakterystyczna. Lekka, drobna, jednorodna, po namoczeniu pulchna i sypka. To jak się zachowa w łowisku zależy od ilości dodanej wody i przede wszystkim od siły jej uciśnięcia. Mocno zbita doleci w całości do dna i tam natychmiast zacznie się ścielić, natomiast lekko ściśnięta po wpadnięciu do wody stworzy swoisty obłok. Generalnie najlepiej stosować ją w postaci wyraźnie domoczonej i skupiać się na stopniu jej uciśnięcia przed podaniem w łowisko.
To tyle teorii, a jakie znaczenie ma to w praktyce podam na konkretnym przykładzie. W pierwszej turze ostatnich Mistrzostw Czech wylosowałem fatalną strefę sektora, która wymagała użycia odległościówki i szukania pojedynczych ryb na dość odległym dystansie. Po wstępnym ciężkim nęceniu w łowisku kompletnie nic się nie pojawiło. Sposobem na złowienie czegokolwiek okazało się nęcenie kulami, które w całości rozbijały się o powierzchnię wody. Dodatek 50% zanęty Worldcup do Wonder Black sprawił, że moja mieszanka była na tyle klejąca, że lekko uciśnięta bez problemu dolatywała na niemal 40 metr, by po uderzeniu o wodę usłyszeć charakterystyczne „puffff”. Obok mnie łowił najlepszy „odległościowiec” świata Pepa Konopasek, którego zanęta nie miała odpowiedniej konsystencji (rozpadała się w locie lub wpadała zbyt ciężko do wody), przez co mimo wielkiego kunsztu Mistrz zajął odległe 16 miejsce w naszym sektorze.
W miniony weekend podczas zawodów WMLS postanowiłem spróbować zanęty Worldcup już w czystej postaci, ponieważ zawody rozgrywały się na niezwykle trudnym i niezbyt rybnym odcinku rzeki Łyny. Zanętę łączyłem z ciężką gliną, lecz kule strzelane procą ściskałem tak by po wpadnięciu do wody tworzyły lekki obłok, szybko dolatywały do dna i tam natychmiast się rozpadały. Taka „aktywna” zarówno w toni jak i na dnie łowiska mieszanka była wprost zabójczo skuteczna kumulując w polu nęcenia nieliczne rozproszone w rzece ryby.
Podsumowując, Worldcup w pełni zasługuje na miano super-zanęty na tzw. trudne łowiska. Można nią smużyć, można w całości wyścielić na dnie i zawsze sama w sobie będzie atrakcyjna dla wszelakiego białorybu. Można ją stosować samodzielnie, a także jako „spulchniacz” do naszych ulubionych zanęt. Na koniec jeszcze dodam, że wyśmienicie pachnie!
Kacper Górecki