Jedne z najczęstszych pytań jakie otrzymuję brzmi mniej więcej tak: jaki zestaw na… płocie, leszcze, jezioro, kanał, rzekę itp itd.
Swoją praktyczną wiedzę na temat budowy zestawów w dużym stopniu wyczerpałem już w dwóch dotychczasowych artykułach:
Zestaw ze spławikiem typu dysk
Aspektem, który poruszyłem w najmniejszym stopniu (jedynie w materiale o zestawach rzecznych) jest rozkład obciążenia na żyłce. Moje zasady w tym zakresie w większości są analogiczne dla wszystkich typów łowisk/metod i przedstawiają się mniej więcej tak jak poniżej.
Jego położenie ma największe znaczenie w konstrukcji zestawu.
Najczęściej dotyczy to zestawów, które w danych warunkach należą do lekkich np. 1g na głębokości 3-3,5 m / 5 g w szybkim prądzie / 3 g przy metodzie odległościowej na głębokiej rzece. Takie ustawienie obciążenia jest konieczne dla odpowiedniej stabilności zestawu, a tym samym dla naturalnej prezentacji przynęty.
Drugą opcją determinującą niskie ustawienie obciążenia są liczne dobrze żerujące ryby, które szybko i pewnie pobierają przynętę. Analogicznie do zachowania ryb musimy zadbać o szybką i pewną sygnalizację brań. Kiedy ryb jest dużo, to najczęściej nie są one zbyt mobilne. Jeśli obciążenie główne umiejscowimy zbyt wysoko, opóźniona sygnalizacja brań może być „niejasna”, a to w konsekwencji obniży naszą skuteczność.
– stosując stabilne lub ciężkie jak na dane warunki zestawy, np. zestaw „optymalny” -> długość przyponu + 10-15cm / zestaw „ciężki” -> długość przyponu + 20-25 cm
– jeśli ryby żerują słabo -> dłużej i mniej ufnie pobierają przynętę -> zbyt nisko ustawione obciążenie spowoduje, że staje się wyczuwalne dla ryb -> i w efekcie mamy niepewne brania i puste zacięcia
– łowimy większe ryby, które dłużej zasysają odpowiednio większą przynętę -> zbyt szybka sygnalizacja mogłaby skutkować zbyt szybkimi i nieskutecznymi zacięciami
W zakresie tego pojęcia mam na myśli wszystkie śruciny znajdujące się pod obciążeniem głównym. Odpowiada ono za stabilizację dolnego odcinka zestawu. Im bardziej jest on stabilny / dociążony / dopięty, tym zapewnia nam lepszą sygnalizację brań.
Obciążenie sygnalizacyjne mocuję jedno, dwu lub rzadziej trzy-punktowo. Zależy to głównie od wysokości obciążenia głównego i stopnia żerowania ryb. Mogę polecić taką zasadę, aby na każdą długość przyponu na odcinku do obciążenia głównego stosować 1 dodatkową śrucinę sygnalizacyjną np.
przypon 15 cm / obciążenie na 35 cm -> 2 dodatkowe śruciny mocujemy kolejno na 15 i 30 cm (mocowanie sygnalizacji trzy-punktowe)
przypon 25 cm / obciążenie na 35 cm -> 1 dodatkową śrucinę mocujemy pomiędzy 18-25 cm (mocowanie sygnalizacji dwu-punktowe)
Rozwiązanie te ma największy sens kiedy na zestawie znajdują się standardowe niewielkie śruciny, a ryby nie biorą na tyle pewnie, aby skupić je jedno-punktowo przy samym przyponie. W warunkach dobrego żerowania i zastosowania dużego obciążenia sygnalizacyjnego (jedno-punktowego), obciążenie „pomiędzy” nie jest potrzebne, ponieważ przynęta podana jest wystarczająco stabilnie.
Jeśli mam ciężki zestaw to odruchowo obciążenie daję wysoko, jeśli lekki lokuję je znacznie niżej, a moim punktem odniesienia jest długość przyponu.
Jeśli śruciny sygnalizacyjne są duże (np. w metodzie odległościowej czy zestawie rzecznym), to „pomiędzy” daję jedną śrucinę. Jeśli są standardowe niewielkie, a obciążenie wysoko to daję dwie.
Jeśli liczę na brania z opadu śruciny ustawiam niesymetrycznie, aby odstępy między nimi rosły w kierunku przyponu – wówczas w ostatniej fazie przynęta opada nieco wolniej, bardziej naturalnie.
Jeśli ryby biorą pewnie skupiam 2 śruciny sygnalizacyjne przy przyponie, lub jeśli zestaw powstaje z konkretnym zastosowaniem (np. do bata) to od razu mocuję jedną dużą.
Ostatecznie wszystko powinno łączyć się we wspólną logiczną całość, która wraz z nabywanym stażem będzie stawać się się coraz bardziej naturalna. W rzeczywistości doświadczony zawodnik postępuje niczym zaprogramowany automat. Jako ciekawostkę dodam, że chcąc podzielić się czymś co dla mnie jest wręcz oczywiste, muszę włożyć w to naprawdę sporo wysiłku. Znacznie łatwiej jest teoretyzować niż przekuć doświadczenie w użyteczną wiedzę.
Kacper Górecki