Działy tematyczne

Zawody charytatywne w Elblągu | FOTORELACJA

Szymon to 5 letni syn naszego wieloletniego kolegi Rafała Kublika. W kwietniu tego roku u Szymonka postawiono straszliwą, niewyobrażalną dla kogokolwiek diagnozę – nowotwór mózgu. Od tego czasu wspólnie z najbliższymi walczy o swoje życie. Wielką nadzieją na Jego zwycięstwo jest bardzo kosztowne leczenie poza granicami naszego kraju.

Z inicjatywy Norberta Kuklińskiego, przy ogromnym wsparciu wielu osób, do pomocy przyłączyła się społeczność wędkarska, do której od lat należy także Rafał. W naszym „wyczynowym” północno-wschodnim regionie zna Go chyba każdy kto przyjeżdżał na liczne elbląskie zawody. Świadczy o tym gigantyczne zainteresowanie niedzielnymi zawodami, które zgromadziły niemal 100 uczestników, a chętnych było dwu lub nawet trzykrotnie więcej!!! Dla każdego z nas pasjonatów profesjonalnego wędkarstwa to naprawdę zaszczyt współtworzyć tak zgraną społeczność.

Ze swojej strony gorąco zachęcam do tego aby każdy, kto czyta tę relację, pomógł Szymonowi i Jego najbliższym. Obecnie w dobie rozwiniętego internetu jest to niezwykle łatwe, wystarczy miły gest i dosłownie chwila, aby przekazać swoje wsparcie poprzez specjalną stronę, do której odnośnik wklejam poniżej:

POMOC DLA SZYMONA KUBLIKA

Dla każdego z nas to będzie wyjątkowa chwila, wspaniała nagroda zobaczyć na zawodach Szymka razem z Jego tatą, to będzie nasze wspólne zwycięstwo!

Niedziela w Elblągu przywitała nas niespotykanie – o tej porze, w tym regionie, w tym klimacie – piękną pogodą. Można było odnieść wrażenie, że to nie przypadek. Jeszcze nigdy w listopadzie w przeraźliwie zimnym Elblągu nie łowiłem w wiosennym odzieniu.

Każdy z uczestników przed wylosowaniem numerka wrzucał do specjalnego pojemnika dobrowolne wpisowe. Organizatorzy wpadli również na bardzo fajny pomysł, umożliwiając wylicytowanie/wykupienie dowolnie wybranego stanowiska. Tego dnia bardzo zależało mi na tym aby łowić tylko batem, dlatego też poprosiłem o miejsce na tzw. płytkim sektorze. Moje stanowisko zostało wycenione na 500 zł, a ja z tej oferty chętnie skorzystałem. Dla osób, które w przyszłości będą organizowały podobne zawody – naprawdę ciekawy i dobry pomysł.

W tym miejscu chciałbym wyróżnić także piękny gest i zaangażowanie Philippe D’Heilly (właściciela sklepu jokers24.pl), który przyjechał do Elbląga 550 km, aby osobiście wręczyć zaledwie 5 paczek…  Spora część zawodników, trenowała już w sobotę stąd poprosiła o wysyłkową realizację zamówień. Filip dwa tygodnie temu zobowiązał się, że na szczytny cel zawodów przekaże cały zysk ze sprzedaży przynęt pośród uczestników. Niestety po wcześniejszych zawodach rozeszła się wieść, że w Elblągu najlepsze wyniki uzyskuje się bez jokersa… To sprawiło, że zamówień było niewiele i były w większości bardzo skromne. Ostatecznie Filip postanowił, że przekaże nie zysk, ale całą wartość zrealizowanych zamówień. Tym samym do charytatywnego pojemnika trafiło 1700 zł. Filip jesteś MEGA!

Do samych zawodów podszedłem z największą przyjemnością, bo w Elblągu ostatni raz łowiłem wczesną wiosną. Głód wędkarskiej rzeźni był naprawdę duży! W Elblągu w ostatnich latach tylko raz dotąd łowiłem batem i wówczas poniosłem miażdżące straty sprzętowe, bo moje lekkie „wyczynówki” nie wytrzymywały przeciążeń.

Na tę okoliczność przygotowałem specjalną wędkę – bata Mivardi Phenomena o długości 7 m, który nie tylko z nazwy jest fenomenalny do „koszenia” średnich ryb. „Klatowanie” 100-200 gramowych krąpi dla tej wędki to po prostu drobiazg.

Do nęcenia przygotowałem mieszankę 4 kg zanęty (2 kg Wonder Black + 2 kg Wonder Mix Noir)  dociążonej 6 kg gliny wiążącej.

Na start do 10l mieszanki dodałem jedynie garść kasterów i dodatkowo do najmocniej ściśniętych kul niewielką ilość jokersa.

Zgodnie z oczekiwaniami tego dnia nie zawiodły również i ryby. Było ich naprawdę dużo, jednak w moim sektorze znacznie mniejsze niż można było się spodziewać. Z biegiem czasu krąpie były coraz bardziej chimeryczne. Obserwując sąsiadów zauważyłem, że źle reagowały na częste donęcanie zanętą. W wodzie miały jej pod dostatkiem. Przełomowym okazało się dodawanie do zanęty sporej ilości jokersa dodatkowo doklejanego bentonitem. To stało się jasne kiedy po godzinie zawodów, bez ochotki na haczyku nie sposób było skutecznie zaciąć branie, na które dodatkowo czekało się zdecydowanie za długo.

Największym problemem, który efektywnie ograniczał moją skuteczność i tempo łowienia były zbyt długie 25 cm przypony. Niestety na krótszych nie miałem dostatecznie mocnych haczyków i dużo traciłem zacinając fałszywe obcierki i nieczytelne brania. Ostatecznie złowiłem niespełna 350 ryb, które na wadze pokazały łącznie nieco ponad 21 kg.

Wynik ten dał mi sektorową jedynkę, 2 miejsce w całych zawodach i przede wszystkim wielką frajdę z samego łowienia. Klasą sam dla siebie był kolega Łukasz Stasiak, który na bulwarowym sektorze, również batem złowił 28 kg dorodnych krąpi! Co ciekawe w kategorii feeder wygrał wynik poniżej 10 kg.

Po zawodach odbyła się licytacja sprzętu i pamiątek przekazanych przez licznych sponsorów, dzięki której pula zebranych środków prawdopodobnie przekroczyła 20 tys zł!

Na koniec dla WSZYSTKICH, którzy zorganizowali, wsparli i współtworzyli to piękne przedsięwzięcie – WIELKIE BRAWA!

Wyniki spławik:

Wyniki feeder:

Kacper Górecki

stopka informacyjna
© 2024 Górek-Gliny – Wędkarstwo Wyczynowe
Projekt strony internetowej Studio DEOS