Działy tematyczne

Trudne leszcze w płytkich zbiornikach – nęcenie i technika połowu tyczką. Cz. 3.

./

Przynęty zanętowe.

Opisałem już potrzebne nam gliny i zanętę, teraz czas na to co leszcze lubią najbardziej – żywe przynęty. W zależności od łowiska będą nam potrzebne: jokers, ochotka, dżdżownice, kastery, pinka i białe robaki.

Kluczowym zagadnieniem, które zawsze musimy przeanalizować to rodzaj i ilość przynęt, które przygotujemy, a następnie podamy w nasze łowisko. Najczęściej popełnianym błędem jest wrzucanie do wody dużej ilości wszelkich robaków, wedle głupiej zasady „leszcze lubią grubo i dużo”. W efekcie ryby szybko się nasycają i po prostu nie żerują, pomijam już fakt, że leszcze nie są w takiej sytuacji zbyt zdeterminowane do lokalizowania naszej przynęty na haczyku

Przynęty dobiera się na podstawie upodobań, wielkości i ilości leszczy w danym łowisku. Ich sumaryczna ilość zależy jeszcze dodatkowo od tego czy spodziewamy się dobrego czy kiepskiego żerowania. Zasadą, którą powinniśmy się kierować jest to, że robaki mają pobudzać ryby do żerowania a nie nakarmić.

Jokers to najważniejsza przynęta zanętowa. Uważam, że w większości przypadków nie będziemy go potrzebowali więcej niż 0,5kg – większe jego ilości mają sens tylko przy połowie licznej drobnicy, ale nie leszczy. Do gliny rozpraszającej (lub gliny z zanętą) dodaję go nie więcej niż 100-150g, natomiast około 150g zazwyczaj podaję w podówjnej glinie z kubka w 3-5 kulkach. Jako, że artykuł dotyczy trudnych leszczy to jokers zawsze będzie konieczny, a opisany w tym akapicie schemat jego podania można uznać za wyjściowy.

Mocno zagęszczony jokers w Double Leam.

Tak wyglądają gotowe kule do podania z kubka.

Ta sama ilość jokersa lecz w znacznie większej objętości nośnika (glina + zanęta) tworzy pole żerowania dla ryb.

Uwaga! Tajemnicą poliszynela wśród doświadczonych zawodników jest stosowanie nie tylko żywego, ale i martwego jokersa! Wydawać się to może niedorzeczne jednakże, w pewnych warunkach lepiej stosować te larwy w formie nieruchomej. Jokersa uśmierca się poprzez przesypanie go bentonitem, który zamieszany gwałtownie podnosi temperaturę i ścina płyn wewnątrzustrojowy larw. W efekcie wyglądają naturalnie ale nie są już mobilne. Nie wszyscy zdają sobie sprawę, że żywy jokers pochodzący ze wschodu (tzw. ruski) potrafi w ciągu kilkudziesięciu minut zagrzebać się w mule i być zupełnie niewidoczny dla ryb! Polski jokers wręcz przeciwnie, unosi się do góry co w wielu okolicznościach także jest niekorzystne. Stosowanie unieruchomionych larw pozwala na ich stacjonowanie w naszej zanęcie czy glinie – polski nie unosi się już do góry a ruski nie ucieka w muł. Logicznym wydaje się użycie części martwego jokersa przy wstępnym nęceniu, wówczas gdy jednorazowo podajemy znaczną jego część. Wiele osób nieświadomie uśmierca larwy doklejając bentonitem mieszankę, w której one się już znajdują. W celu uniknięcia tego zjawiska wystarczy klej wymieszać z gliną przed dodaniem robaków – bentonit, który przereagował z gliną nie oddziaływuje na nie nawet w najmniejszym stopniu.

Bentonit dodany do gliny z jokersem nie tylko skleja mocno kule, ale też uśmierca jokersa. Jeśli tego nie chcemy klej mieszajmy z gliną przed dodaniem robaków.

Ochotka haczykowa chyba zawsze stanowi przysmak dla leszcza, jednakże nieprzemyślanie podana może popsuć nam łowisko. Osobiście podaję ją wyłącznie wtedy gdy wiem, że leszcze są w łowisku lub się w nim na pewno pojawią. W każdym przypadku nęcę nią śladowo jako dodatek do gliny z jokersem lub zanęty. Jej zadaniem jest wyłącznie pobudzenie ryb do żerowania, podanie jej jednorazowo w dużej ilości skutkuje tym, że ochotka na haczyku przestaje być dla nich atrakcyjna! Uważam, że 100g ładnej ochotki haczykowej w zupełności nam wystarczy na jedną turę zawodów. Przy połowie niewielkich leszczyków (do 300g) można całkowicie z niej zrezygnować w kontekście nęcenia. Przed dodaniem ochotki do gliny zadbajmy o to, by ta bardzo mocno kleiła – tylko z takiej zrobimy kulkę nie niszcząc delikatnej struktury larwy.

Piękna, gruba ochotka to prawdziwy leszczowy rarytas.

Dżdżownice potrafią być prawdziwym killerem leszczowym jednakże, to czy należy je podawać musimy koniecznie wcześniej sprawdzić na danym łowisku. Równie bardzo mogą pomóc jak i zaszkodzić! Sens ich użycia pojawia się, gdy w łowisku dominują leszcze powyżej kilkuset punktów. Oczywiście przed ich podaniem należy je „rozdrobnić” odpowiednimi nożyczkami.

Do siekania czerwonych robaków idealnie nadaje się duży kubek zanętowy.

Moim zdaniem na duże leszcze robaki nie powinny być zbyt mocno pocięte, lepsze będą duże kawałki. Dżdżownice należy siekać tuż przed nęceniem, gdyż szybko tracą swój turgor, który odchodzi wraz z wydzielanym śluzem. Przynęty te należy podawać precyzyjnie z kubka w podwójnej glinie (bez jokersa) lub w samej zanęcie (szczególnie gdy ryby dobrze żerują). Populary czerwony robak jest wybitnie sycący, dlatego lepiej używać go z dużym dystansem wedle zasady „lepiej za mało jak za dużo”. Osobiście dżdżownice kupuję w paczkach po 40szt. i na wody stojące spokojnie na turę wystarcza mi 5-6 pudełek – zawartość 1 pudełka podaję w 250ml gliny lub zanęty.

Duże kawałki dżdżownic zazwyczaj będą konieczne przy nęceniu średnich i dużych leszczy.

Kastery moim zdaniem odgrywają znacznie większą rolę w wodach płynących. W jeziorach czy kanałach przydadzą nam się przy nęceniu dużych leszczy. Nie będziemy ich potrzebowali więcej niż 150-200ml. Kastery w płytkich zbiornikach warto podawać luźne z kubka np. przy okazji nęcenia kulką gliny z jokersem. W niewielkich ilościach można je także wyścielić w dywanie zanętowym.

 

Kastery są lubiane nie tylko przez leszcze, ale też duże płocie.

Białe robaki i pinka nie należą raczej do leszczowych killerów, szczególnie w łowiskach poddanych dużej presji wędkarskiej. Pinkę można podawać, gdy ryb jest sporo, a obok leszczy pojawiają się płocie lub krąpie. Białe robaki natomiast często potrafią być bardzo skuteczne na duże leszcze. Prócz tradycyjnych metod podania skuteczne może okazać się strzelanie robakami z procy (gdy ryby utrzymują się w toni łowiska). Przynęty podawane do mieszanki dywanującej zawsze delikatnie sparzam, by moje kule nie rozpadły się w locie.

Śladowa ilość białych robaków sprawdzi się w dywanie zanętowym w okresach dobrego żerowania leszczy.

Nigdy nie należy stosować wszystkich robaków, by nie robić „bałaganu” w swoim łowisku. Przy niewielkich leszczach stawiam wyłącznie na jokersa plus ewentualnie śladowo przy nęceniu z kubka podaję odrobinę pinki. Na średnie leszcze prócz jokersa podaję niweilkie ilości ochotki oraz jak się sprawdzają to pocięte dżdżownice. Kiedy są duże leszcze przy punktowym nęceniu kubkiem można zrezygnować z jokersa na rzecz grubo pociętych dżdżownic, kasterów (lub białych robaków) oraz ewentualnie oddzielnie w glinie podajmy ochotkę haczykową.

Zanęta, glina, klej, robaki - by nie tracić czasu warto mieć wszystko pod ręką.

Podsumowując tą część artykułu chciałem przybliżyć najważniejsze przy nęceniu leszczy przynęty zanętowe. Odpowiednie ich dobranie do łowiska (a dokładniej ryb) jest rzeczą bardzo ważną. Jeszcze raz chcę podkreślić, że robaki do nęcenia należy stosować w ilościach przemyślanych, a nie przesadzonch! Na tym etapie, wiemy już wszystko na temat tego co potrzebujemy do nęcenia leszczy – jakie gliny, zanęty, robaki, w jaki sposób je podawać. W kolejnej (przedostatniej) części skoncentruję się na taktyce donęcania – to od niej zależy czy utrzymamy żerujące leszcze w łowisku.

Kacper Górecki

Zdjęcia: zbiory własne, www.zpw.pl

 

stopka informacyjna
© 2024 Górek-Gliny – Wędkarstwo Wyczynowe
Projekt strony internetowej Studio DEOS