Działy tematyczne

Test ciężkiej mieszanki krąpiowo-leszczowej na Kanale Mioduńskim.

./

Kanał Mioduński jest znany przez większość zawodników w kraju. Niegdyś odbywały się na nim
i na Kanale Szymońskim Grand Prix Polski i Klubowe MP.Łowisko bardzo rybne, łatwe do łowienia
ale bardzo trudne do wygrywania. Kanał w maju zaskoczył wszystkich zmiennym uciągiem wody.
W ciągu kilku godzin woda potrafiła płynąć na 4 gramy, nagle stanąć po czym zmienić kierunek.
Był to dodatkowy element z jakim należało się zmierzyć przygotowując zanętę i technikę do zawodów.

Opisywana poniżej mieszanka zanętowa była testowana podczas 3 tur zawodów wędkarskich,
które odbywały się dzień po dniu.

Z uwagi na zwiększającą się liczbę brań leszczy w czwartek i piątek przygotowałem trzy identyczne ciężkie mieszanki leszczowe składające się z serii platinum Zbyszka Milewskiego rzeka 1kg i leszcz 1kg oraz leszcz-rzeka 1kg z serii extreme. Mieszanka została nawilżona z dodatkiem 100 ml melasy zawodniczej. Gliny składały się z produktów Górka – 2x rzeczna, 1 wiążąca lekka, 1 argile + 0,5kg
liant e colera i łyżeczkę sweet magica.

W pierwszej turze połowę gliny dodałem do całej przygotowanej zanęty i całość przetarłem przez sito. Do zanęty powędrowały 0,3 l pinek, 0,3 l castera i krojone gnojaki i 0,2 kg jockersa. Do gliny 0,5 kg jockersa. Jak się okazało kanał stał przez prawie 2 godziny i dość mocno sklejona i zgaszona przetarciem zanęta bardzo dobrze skupiła krąpie i płocie ale leszcze zdarzały się sporadycznie.
Łowienie batem 7m przez 30 min i precyzyjnie tyczką przez resztę czasu pozwoliło złowić 3880 pkt.
i zająć 2 miejsce. Pierwszy wynik to 4700 a trzecie 3150. Jak okazało się po zakończeniu całych zawodów, łowienie na małą przynętę zupełnie nie kusiło leszczy do brania i być może dlatego
ich nie odławiałem.

Na drugą turę miałem przygotowane identyczne mieszanki lecz zmieniłem ich podanie.Ze względu na mniejszy niż przywidywałem uciąg wody zmniejszyłem o 1/3 ilość zanęty(2kg) i gliny. Większą część zanęty podałem sklejone 0,2 kg bentonitu dodając castery i cięte gnojaki oraz obciążając mieszankę żwirem. Pozostałą część zanęty zmieszałem z połową przygotowanej gliny,nie przecierałem przez sito i dodałem jockersa i pinki. Pozostała glina wraz z łyżeczką słodzika powędrowała do wody z samym jockersem. Uzyskałem 3 mieszanki z czego część z samą zanętą miała za zadanie jak najszybciej skupić leszcze a mocna słodka glina z jockersem nie pozwolić im odejść.

Przy rozgrywaniu dwóch tur jednego dnia na tych samych stanowiskach nie jest łatwo łowić największe, rozproszone zanętą z pierwszej tury ryby. Przy nęceniu kanał płynął w prawo, po godzinie stanął a po 2 godzinach leniwie ruszył w lewo. Takie zmiany uciągu obserwowałem tu pierwszy raz od niemal 20 lat. Zanęta i jej sposób podania spisał się doskonale, przez pierwszą godzinę brały krąpie, płocie i pojedyncze leszcze a w kolejnych dwóch na dużą złożoną z gnojaka, ochotki i grubych robaków kanapke systematycznie leszcze. Wynik 7710 i 1 miejsce, drugi wynik to 6200.

Na 3 turę użyłem przygotowaną wcześniej mieszankę zanęt Zbyszka Milewskiego powiększoną o odłożoną w drugim dniu część spożywki. Z doświadczenia wiem, że im cieplej i im dłużej trwają treningi i zawody tym brania leszczy stają się bardziej intensywne. Dlatego też postawiłem zmienić proporcje spożywki do glin i użyć aż 4 kg zanęty oraz mieszankę glin( rzeczna+ wiążąca+ 0,5 argile + 0,5 liant a colera oraz 2 łyżeczek słodzika). Do rozrobienia zanęty użyłem 0,2 litra melasy zawodniczej i podałem w większości (2/3) w czystej postaci ze żwirem, gnojakim i casterem. Reszta tak jak w drugiej turze.

Do wody na wstępne nęcenie powędrowały również 4 mandarynki sklejonych gumą arabską grubych robaków.

Efekt był natychmiastowy. Pierwsze zarzuty 7 metrowym batem przynosiły kolejne leszcze i tak przez całe 3 godziny. Wynik to 14 710 i zdecydowane zwycięstwo w turze( kolejny wynik 8,8 kg). Leszcze wyraźnie reagowały na donęcanie czystą zanętą a raz na kwadrans do wody leciała kulka „słodkiej” gliny z jockersem powodując brania leszczy idealnie w kulach oraz orzeszek ze sklejonymi gumą arabską robaków.

Mieszanki zanęt spisały się doskonale wabiąc w dwóch turach leszcze szybko budujące wagę.
Dodatek sweet magica powodował, że jeśli stado leszczy weszło w zanętę to już z niej nie odchodziło (chyba że po holu do siatki :) ) nawet po przepłynięciu dużych statków turystycznych.

Maciej Fabisiak

stopka informacyjna
© 2024 Górek-Gliny – Wędkarstwo Wyczynowe
Projekt strony internetowej Studio DEOS