Myślą przewodnią Jesiennego Pucharu Sponsorów było stworzenie wędkarskiego święta, kończącego oficjalną część sezonu spławikowego w Polsce. Łowisko w Elblągu stwarza ku temu najlepsze warunki. Przede wszystkim jest na tyle rybne, iż niemal zawsze najsłabsze wyniki nie spadają poniżej kilku kilogramów. Najlepsi nierzadko mają problem z wytaszczeniem siatki pełnej ryb! Rzeka Elbląg łączy ze sobą dwa wielkopowierzchniowe akweny, dzięki czemu jej ichtiofauna jest bardzo zróżnicowana. Rekordowe wyniki uzyskiwano zarówno krąpiami, leszczami, uklejami jak i niegdyś wielkimi płociami.
Tegoroczna edycja, była już trzecią z rzędu. Pierwszym zwycięzcą Pucharu Sponsorów był Paweł Fic, a rok temu wygrał Grzegorz Gryga. Zgodnie z pierwotnym założeniem trofeum za I miejsce posiada status przechodni do momentu, aż jeden z uczestników zdobędzie je po raz drugi.
Chcąc zapewnić możliwie najbardziej rozsądne stanowiska prawo startu uzyskało 62 zawodników, a lista została zapełniona jak co roku już pierwszego dnia zapisów.

Rolfas Bitinas – jeden z najlepszych zawodników Kadry Litwy, jednocześnie stały bywalec zawodów w Elblągu
Warto dodać, że poziom sportowy na wszystkich ogólnopolskich zawodach organizowanych w Elblągu jest zawsze wysoki. Wiąże się to nie tylko z tym, że nad wodą gromadzi się wielu doświadczonych zawodników. Łowisko w Elblągu od lat nie kryje żadnych tajemnic i jest doskonale znane większości zawodników. O sukcesie bądź porażce zawsze decydują detale.
22 listopada nad wodą zastaliśmy nieco inną rzekę niż zwykle. Sztormowa pogoda ostatniego tygodnia wepchnęła z Zalewu Wiślanego na tyle dużo wody, że ta zalała półkę, na której zawodnicy rozstawiają swoje stanowiska. Ze względów bezpieczeństwa (mokry i śliski beton) organizator zarządził, że będziemy łowili z korony betonowego umocnienia.
Niestety nie obyło się bez kontrowersji wśród części kolegów, którzy słusznie twierdzili, że z dolnej opaski da się normalnie wędkować. Niestety zapomnieli, że to nie Oni, a organizator odpowiada za zdrowie uczestników. Na stromym i mokrym betonie jeden nieszczęśliwy krok mógłby doprowadzić do tragedii! Ze względu na ruch komunikacyjny za plecami organizator ograniczył długość wędki do 11,5m.
O 10.20 przystąpiliśmy do nęcenia. Do wody trafiły duże i ciężkie kule, bogate lub jak to bywa u wielu zawodników mega obfitujące w przynęty. Dla ryb oznaczało to oczywiście wielką ucztę. Częste późnojesienne zawody na popularnym bulwarze sprawiają, że średnie i duże ryby wypierają z tego odcinka rzeki wszędobylską drobnicę.

Na niedzielne zawody do nęcenia przygotowałem: 10kg „słodkiej” Gliny (6 Rezcznej, 4 Double Leam, 10g Sweet Magic), 2kg zanęty klubowej Breme (zabarwionej na czarno), 500g jokersa, 200g ochotki, 250ml kastera
Tego dnia woda płynęła „pod prąd” tzn. od morza do J. Drużno. Zawodnicy stosowali zazwyczaj zestawy w przedziale od 3 do 8 gram.
Ryb jak to zazwyczaj bywa nie brakowało. Jednak tym razem nie były łatwym łupem dla zawodników. Kto liczył na szybkie łowienie w tempo, ten się przeliczył… Obfite i bardzo sklejone kule również nie sprzyjały uzyskaniu dobrej lokaty w sektorze.
Krótki film z zawodów pokrótce obrazuje moje nęcenie wstępne, a później również samo łowienie:
Do siatek najczęściej trafiały 100-300 gramowe krąpie, przeróżnej wielkości leszcze (dochodzące do 2 kg), ukleje i sporadycznie duże płocie. Chcąc pochwalić się sektorową jedynką należało złowić w zależności od strefy 11-16 kg ryb.
Pogoda tego dnia nie była najgorsza, nie mniej po 4 godzinach większość zawodników była nieco zmarznięta z powodu zimnego frontu i deszczu, który dotarł do Elbląga pod koniec zawodów. Chcąc skutecznie łowić o tej porze należy zadbać nie tylko o dobrą zanętę, ale również o dobrej jakości, ciepłą odzież.
Po zważeniu wszystkich siatek okazało się, że z mojego „sadzyka” na wagę trafiła największa masa ryb i zostałem szczęśliwym zwycięzcą III Jesiennego Pucharu Sponsorów. Inne sektory wygrali: Waldemar Szyrowski, Dariusz Migdalski, Łukasz Stasiak, Grzegorz Gryga i Krzysztof Żytkiewicz.
Sponsorzy zawodów: Sklep Shark, Sensas, Robinson, MatchPro, Cezary Góra, Górek-Gliny oraz wszyscy zawodnicy. Dziękujemy!
Kacper Górecki