Nowa drużyna, nowy rok i nowe nadzieje – z takim nastawieniem przystępowałem do kolejnego, dla mnie już piątego z rzędu sezonu spławikowego Grand Prix Polski.
TEAM Górek Elbląg, tak nazywa się nasz nowy klub. Do niezmiennej od lat górkowej ekipy seniorskiej dołączyła utalentowana i ambitna młodzież: Patrycja Pawlikowska i Marcin Wacha. To dla mnie pierwszy sezon, w którym nie jestem tylko zawodnikiem i sponsorem drużyny, ale również mam realny wpływ na jej rozwój. W pełni kompletny zespół i poczucie odpowiedzialności dają mi motywację do nieporównywalnie większego niż dotąd zaangażowania w rozgrywki polskiej pierwszej ligi.
Nowy rok w tym przypadku nie oznacza nowych łowisk. Na plus jednak należy ocenić to, że wyeliminowano podły wędkarsko kanał bydgoski. Zbiorniki i rzeki wybrane do tegorocznego GPP jak na polskie realia są ok, tym bardziej, że teoretycznie ulokowano je w optymalnych terminach.
Tak więc pełni nadziei przystąpiliśmy do treningów przed inauguracyjnymi zawodami w Klimontowie. Nadspodziewanie stabilnie ciepła wiosna sprawiła, że większość szymanowickiego białorybu znajdowała się w okresie około tarłowym. Płoć niegdyś królowa tamtejszej wody, tym razem odgrywała jedynie marginalną, nieznaczącą dla uzyskiwanych wyników rolę.
Ryby w okresie godowym zawsze preferują cieplejszą wodę, tak więc im bliżej lewej, płytszej części zbiornika tym uzyskiwane wyniki były wyraźnie lepsze. Zgodnie z oczekiwaniami gatunkiem, który podczas zawodów miał odegrać największą rolę był leszcz. Zdecydowaną większość stanowiły skimmersy do 500 g, jednak każdy mógł się spodziewać brania dwu, a nawet trzykrotnie większego osobnika.
Największym atutem i jednocześnie atrakcją zbiornika Szymanowice jest niezwykła różnorodność gatunkowa rybiej fauny. Karpie, karasie, liny, jazie, duże okonie i słynne już jesiotry bardzo często trafiały do podbierakowych koszy zawodników.
W większości sektorów na treningach najlepsze efekty przynosiła metoda odległościowa. Wyjątkiem były skrajne sektory: E – kobiet i C – seniorów, gdzie lepsze efekty notowano na dystansie zestawu skróconego.
Nasza taktyka
Z naszych treningów jasno wynikała zależność: im płycej -> tym więcej ryb -> potrzeba większej ilości zanęty. W praktyce na sektor kobiet przygotowywaliśmy 3 kg zanęty, juniorów 2 kg, na sektor seniorów A – 1,5 kg, B i C – 1 kg. Jej proporcja do gliny analogicznie spadała od 1:1 do 1:4 na korzyść gliny. Założyliśmy podawanie zarówno ciężkich kul ze sporą ilością przynęt (jokersa, kastera, ochotki, ciętych robaków) oraz znacznie lżejszych ubogich w robaki. Każdy według swoich preferencji regulował ciężar mieszanki rodzajem gliny lub wodą i bentonitem. Na tym nasza taktyczna teoria kończyła się, ponieważ znacznie większe znaczenie od detali miało zwyczajne odnalezienie się i dopasowanie do ryb już w czasie zawodów. Szymanowice nie należą do łowisk, na których wstępne nęcenie i detale w podaniu zanęty decydują o wyniku.
Sobotnia tura okazała się dla nas niezwykle szczęśliwa. Pawet wygrał nie tylko swój sektor, ale i całą sobotnią klasyfikację seniorów,
Zbyszek po imponującym finiszu zdobył sektorową dwójkę, wspólnie z Patrycją w trudnych okolicznościach wywalczyliśmy po 3 pkt., Marcin był 5. Ostatecznie z 14 pkt. po pierwszej turze objęliśmy prowadzenie w drużynowej klasyfikacji!
Niestety niedziela nie była dla nas już tak udana. Pawet, w ostatniej godzinie zawodów zupełnie niespodziewanie stracił ryby będąc już dosłownie o krok od zwycięstwa. Zbyszek podobnie jak kilku innych świetnych zawodników przegrał przez grasujące w Jego stanowisku drapieżniki. Dopiero kiedy wyholował sandacza złowił jakiekolwiek ryby.
Tego dnia chyba tylko ja nie mogłem narzekać na brak szczęścia, ponieważ w ubogiej strefie udało mi się odłowić kilka większych ryb i z dwójką sektorową pomyślnie zakończyć zawody. Sektorową czwórkę Patrycji tego dnia należy uznać za znakomity wynik, ponieważ wywalczona została z najgorszej części sektora. Należy zaznaczyć, że gdyby w zawodach spławikowych istniały punkty wyrównawcze za losowane stanowiska Patrycja zwyciężyłaby w swojej kategorii.
O braku szczęścia czy też pechu nie może mówić Marcin, który w Szymanowicach został skarcony za niedostateczne umiejętności w metodzie odległościowej. Mam nadzieję, że nadrobi zaległości i szybko zbliży się do „maczowego” poziomu naszej drużyny.
Ostatecznie w klasyfikacji drużynowej zawodów spadliśmy na 5 miejsce, które dalej uważam za dobry wynik. Bardzo niewiele natomiast zabrakło nam do zwycięstwa w klasyfikacji klubowej (seniorskiej), w której uplasowaliśmy się na doskonałym drugim miejscu!
Gratulacje dla drużyny TUBERTINI MAZOWSZE, która zwyciężyła aż w 3 z 5 klasyfikacji GPP w Klimontowie! Świetnie dobrana ekipa młodych, utalentowanych i pozytywnych ludzi pod nadzorem utytułowanego i niezwykle doświadczonego Artura Kulki.
WYNIKI KOŃCOWE GPP SZYMANOWICE 2018
Galerię zdjęć z zawodów opublikowaliśmy na naszym profilu Facebook.
Serdeczne podziękowania dla Philippe D’Heilly (właściciela sklepu www.jokers24.pl) za dostarczenie świetnej jakości przynęt, które na tych zawodach odgrywały szczególnie ważną rolę.
Kacper Górecki