Tradycyjnie od wielu lat drugie eliminacje GP Polski odbywają się na zbiorniku Słok w Bełchatowie, czyli „zgodnie” z zapowiedzią PZW – po zmniejszeniu Ligi będzie ona organizowana na coraz to nowych łowiskach… Osobiście uważam, że Słok to ciekawa i wymagająca woda, ale oklepywanie rok w rok tych samych łowisk ani nie sprzyja rozwojowi ligi, ani nie uszczęśliwia samych zawodników. W Czechach jedno łowisko sporadycznie powtarza się raz na dwa lata, w Polsce dochodzi jedno nowe raz na 10 lat. Nie ma co się dziwić działaczom PZW – Polska to przecież mały kraj, nie to co nasi południowi sąsiedzi…
Historia królowej Słoku rok w rok zatacza te same kręgi, albo jest w okresie tarła, albo zbiera siły po jego zakończeniu. W tym roku uczestnicy GPP pechowo natrafili na ten pierwszy czas. Płoci było naprawdę niewiele i łowili ją nieliczni. Myślę, że więcej niż połowa zawodników złowiła średnio mniej niż jedną sztukę na dzień.
W takim razie co trafiało na wagę? Ano nie zawiodła nasza narodowa ryba sportowa – Jazgarz, który również był w okresie tarła, ale te miało miejsce na betonowych płytach nieopodal siatek zawodników. Warto wspomnieć, że wiele jak nie większość czołowych lokat zdobyli właśnie łowcy jazguarków, którzy 1,5-2m bacikami odławiali ich nawet kilkaset sztuk. Mistrzem tego polowania okazał się mój serdeczny przyjaciel Paweł Wlazło, który w niedzielnej turze złowił ich ponad 500 sztuk(!!!!!!!!!!!!!!) i tym samym „pozamiatał” zdobywając jedynkę sektorową!
Konsekwencją śladowej populacji płoci były znacznie częstsze niż w latach minionych przyłowy bardzo dużych leszczy i przyzwoitych jazi. Trafiały się również piękne liny. Oczywiście nie wszyscy mieli przyjemność powalczyć ze wspomnianymi okazami.
Swój geniusz po raz kolejny ujawnił Wiktor Walczak, który szczególnie drugiego dnia nałowił ryb dosłownie ze studni! Tym razem jednak nie Jego drużyna, a ekipa II drużyny Sensasa okazała się najlepsza po dwóch turach – dla wielu męczarni na Słoku. Na podium znalazły się również drużyny; Robinson i Neptun.
Dla naszego zespołu były to udane zawody. Zajęliśmy wysokie 5 miejsce, głównie dzięki bardzo dobrej postawie w drugiej turze. Asia Drgas po raz kolejny potwierdziła, że jest jedną z najlepszych obecnie wędkujących kobiet w Polsce. Po 3 miejscu w Szymanowicach tym razem stanęła na najwyższym stopniu podium. Asiu jesteśmy z Ciebie dumni :)
Na koniec znowu „nie zawiedli” organizatorzy. Do przyjętych standardów PZW zabrakło jedynie ubłoconego ciągnika tuż za podium, reszta była jak zwykle na „górnolotnym” poziomie. Zadziwiająca i oburzająca była dyskryminacja juniorów i kobiet, których podium zostało uhonorowane wspaniałymi trofeami o łącznej wartości kilkudziesięciu złotych… Drodzy koledzy, że Wam nie wstyd coś takiego wręczać!!!!!! Kiedy w końcu ten beton skruszeje i odda organizację Ligi dla klubów?!
Czytając to co wyżej napisałem nasuwa się jedno pytanie; po co w takim razie tkwimy w marazmie GP Polski?! Zawody to nie tylko ryby, nie tylko nagrody i prestiż. Chyba dla większości równie istotne znaczenie mają wspólnie spędzone dni w gronie zaprzyjaźnionej, wędkarskiej społeczności.
Wyniki z dwóch tur + klasyfikacje końcowe>
Kacper Górecki