Swoją profesjonalną przygodę z metodą odległościową zaczynałem od popularnego „slidera”. Jest to system, w którym aż 70-80% obciążenia potrzebnego do wyważenia spławika trafia na żyłkę. W sliderze doszedłem do dużej wprawy, by po jednym sezonie startów w lidze czeskiej całkowicie z niego zrezygnować… Do dziś uważam, że slider może być bardzo skuteczny, ale w 95% przypadków system „czeski” będzie co najmniej równie dobry, a moim zdaniem jeszcze lepszy. Określenie czeski znalazło się w mojej nomenklaturze ze względu na szacunek do czeskich kolegów, którzy chętnie i bez oporów nauczyli mnie swojej odległościowej filozofii. W dużym uproszczeniu jest ona całkowitą odwrotnością slidera.
Na powyższej ilustracji brakuje krętlika z agrafką, który polecam ze względu na szybką zmianę spławika. Stoper wykonuję z dobrej jakości żyłki przyponowej 0,18 (nie może być zbyt twarda). Bardzo ważnymi, ale nie niezbędnymi elementami są gumowy stoper i koralik znajdujące się pod spławikiem – najlepiej zastosować jedno i drugie. Niezbędny jest oczywiście koralik pomiędzy oczkiem krętlika i żyłkowym stoperem. Alternatywnym rozwiązaniem, którego nie polecam jest spłaszczanie oczka w spławiku (bądź krętliku). Tak zamocowany spławik przesuwa się znacznie wolniej, co przy większych głębokościach może być bardzo kłopotliwe.
Fundamentalną zasadą systemu czeskiego jest to, że na żyłkę trafić musi obciążenie o wartości co najmniej 25% wyporności spławika, natomiast nie powinno przekraczać 35%. W praktyce zazwyczaj jest to zakres równoważny wadze miedzianych talerzyków fabrycznie znajdujących się w spławikach. W tych wyliczeniach nie należy uwzględniać śrucin stanowiących podporę spławika.
Na wstępie omówienia powyższej ilustracji dodam, że sugerowana wartość obciążenia głównego (2,5-5 g) dotyczy jego sumarycznej wartości (oliwka + blokujące ją śruciny). Z mojego doświadczenia wynika, że nie ma znaczenia to czy główne obciążenie zbudujemy na dużych śrucinach, czy na zablokowanej drobnym śrutem oliwce lub kulce. Jedynie na wyraźnie płynących rzekach preferuję oliwkę/kulkę – ze względu na nieco szybszy opad zestawu.
Po kilku latach intensywnego łowienia systemem czeskim mogę wyróżnić dwa podstawowe diagramy rozkładu obciążenia. Na ilustracji po prawej – nazwę go zestawem klasycznym, po lewej – zestaw Milewskiego. Myślę, że klasycznego omawiać nie trzeba, bo jego budowa jest oczywista i najbardziej uniwersalna z możliwych. Można ją zastosować do każdego typu spławika odległościowego, przy czym przelotowo nie łowię lżej niż 10 g. Drugi zestaw podpatrzyłem u mojego Mentora podczas pamiętnych dla mnie Mistrzostw Czech 2016, w których zdobyłem tytuł Indywidualnego Vice Mistrza Czech. Wspaniałe wspomnienia!
W zestawie Zbyszka obciążenie sygnalizacyjne dzieli się na dwa punkty. Pierwszy (0,1-0,2g) kotwiczy przypon i dodatkowe 10-30 cm zestawu na dnie, natomiast pozostała jego część (0,3-0,6 g) odpowiada za sygnalizację brań, która jak łatwo się domyśleć najczęściej będzie objawiała się wynoszeniem antenki spławika. Przy tym zestawie niezbędne jest zastosowanie odpowiednio stabilnego spławika, w zależności od warunków 12-16 g. Chyba nie trzeba tłumaczyć, że takim zestawem łowi się przede wszystkim duże ryby i raczej na solidne przynęty.
Podobnie jak w przypadku zestawów na stałe obciążenie warto mocować na dowiązanym świeżym odcinku żyłki 0,18-0,20. Oczywiście nie jest to konieczne jeśli żyłka na kołowrotku jest jeszcze w dobrej kondycji.
W tych trzech kolejnych częściach oraz dołączanych dodatkowo materiałach, zawarłem całe moje dotychczasowe doświadczenie dotyczące zagadnienia zestawów odległościowych. Mam nadzieję, że ta wiedza pomoże Wam zaoszczędzić wielu chwil frustracji, która chyba wszystkim w jakimś stopniu towarzyszy w pierwszych kontaktach z tą najtrudniejszą spławikową metodą.
Kacper Górecki