Działy tematyczne

Fotorelacja z przygotowań i zawodów Sensas Challange – Kanał Żerański 29.04.2012.

./

Ostatni weekend przed majówką wraz z mocną ekipą z północy postanowiliśmy spędzić startując na Kanale Żerańskim w zawodach organizowanych przez firmy Robinson i Sensas. W tej krótkiej relacji chciałbym opisać moje przygotowania i przebieg niedzielnej tury zawodów (Sensas Challange).

Wyczerpany po upalnej sobotniej 4-godzinnej walce w zawodach Robinsona postanowiłem odłożyć przygotowania gliny i zanęty na niedzielny poranek. Mimo, że dzień wcześniej pod tyczką w moim sektorze nie było ryb (wybroniłem się łowiąc ostatnie 2 godziny ukleje) na niedzielne zawody postanowiłem przygotować dokładnie ten sam „towar”.

W moich wiadrach znalazło się aż 5 mieszanek:

1) 1,5 kg Gliny de Somme + 2 kg ziemi torfowej

2) 2 kg ziemi torfowej

3) 2 kg Argile + 0,25 kg Liant a Coller (double leam)

4) 1 kg zanęty Platinum Kanał (mocno nawilżonej – 500ml wody)

5) Glinka Extra 1 kg + 1 kg Platinum Grand Prix + paczka czerwonego barwnika – całość mocno przemoczona z myślą o uklejach.

Moje założenia były następujące:

Pierwsza mieszanka miała wytworzyć natychmiast dywan z niewielką ilością jokersa (200g). Do ziemi torfowej dodałem kolejne 200 g jokersa i 200g zanęty. Te porcję w raz z formowaniem kolejnych kul coraz bardziej doklejałem bentonitem w celu zatrzymania ewentualnych ryb w pierwszej godzinie, w której zamierzałem odławiać ukleje.

W podwójnej glinie miałem zamiar podawać większe ilości jokersa zarówno przy pierwszym nęceniu jak i podczas donęcania – oczywiście przy użyciu kubka zanętowego. Sens tego typu założenia był bardzo prosty, a mianowicie precyzyjnie podawanym jokersem ustawić ryby na możliwie niewielkim obszarze łowiska.

W razie gdyby ryby wymagały większej ilości zanęty kubkiem będę podawał spożywkę z odrobiną gliny. Podsumowując wszystko co atrakcyjne dla ryb tego dnia miało być dozowane w łowisko przy użyciu podajnika. To co zostało wrzucone z ręki było bardzo „jałowe”, miało za zadanie wytworzyć jedynie pole wabienia ryb.

Losowanie w przeciwieństwie do sobotniej tury okazało się bardzo sprzyjające. Przedostatnie stanowisko dawało duże nadzieje na przyzwoity wynik. Wstępne nęcenie odbyło się zgodnie z zakładaną taktyką, na donęcanie pozostawiłem sobie 250g jokersa, 1,5 kg podwójnej gliny i dużo zanęty (na wszelki wypadek).

Zgodnie z ustaloną taktyką pierwszą godzinę łowiłem, a raczej próbowałem odławiać ukleje. Niestety dość silny wiatr skutecznie przeszkadzał w uzyskaniu jakiegokolwiek tempa budowania satysfakcjonującego wyniku. Ukleje brały bardzo chimerycznie i przez te 60 minut szacuję że złowiłem ich około 300g, czyli bardzo niewiele.

Mimo bardzo słabej pierwszej godziny, nie stałem na straconej pozycji, gdyż większość kolegów z mojego sektora z tyczki nie miało kontaktu z rybą. Mój sąsiad z zamykającego stanowiska po pół godzinie w bardzo krótkim czasie wyholował 4 bardzo ładne płocie co zmotywowało mnie dodatkowo do całkowitej rezygnacji z uklejówki.

Niestety pierwsze moje 30 min z tyczką było bardzo nieciekawe, odłowiłem 3 niewielkie płotki. W tej sytuacji nie miałem złudzeń – w moim łowisku ryba po wstępnym nęceniu po prostu się nie ustawiła. Obserwując sąsiadów utwierdziłem się w przekonaniu, że pierwsze nęcenie tego dnia nie „kupowało ryby” tak jak miało to miejsce jeszcze dwa tygodnie wcześniej.

Analizując sytuację w łowisku postanowiłem systematycznie co 5 minut donęcać porcjami po 3 kulki wielkości małego orzecha włoskiego podwójnej gliny z jokersem dodatkowo wzbogaconej odrobiną sweet magic’a. Po 3 lub 4 donęceniu korpus spławika zaraz po wstawieniu zestawu pochylił się na wodzie. Zniesmaczony, myśląc, że to ukleja przechwyciła przynętę zaciąłem po czym cieńka guma (0,6mm) zasygnalizowała mi przyzwoitą rybę na haczyku. Po krótkim holu okazało się, że to około 100g płoć.

Nie zastanawiając się specjalnie natychmiast donęciłem, lecz prócz 3 małych porcji jokersa dodalem kilkanaście pinek. Następnie wziąłem do reki top z najlżejszym zestawem (0,4g). By nie tracić czasu na zmianę 15cm przyponu odsunąłem od niego o kolejne 15 cm maleńką (nr. 13) śrucinę sygnalizacyjną. Spłyciłem wyraźnie grunt, a zestaw zamiast wstawiać pionowo postanowiłem położyć bokiem na wodzie. Już w pierwszym opadzie jednej pinki na haczyku milo r287 dostrzegłem agresywne jej przechwycenie. Po chwili w podbieraku zameldowała się płoć za 300 pkt! W tym momencie nie miałem już wątpliwości, że w toni łowiska dzięki regularnemu donęcaniu ustawiły mi się płocie. Przez kolejne pół godziny systematycznie donęcałem i udało mi się odłowić jeszcze 6 pięknych płoci z zakresu 100-300g.

Niestety pod koniec trzeciej godziny płocie z nieznanych mi powodów zniknęły z łowiska. Nie bacząc na to, cały czas, systematycznie co kilka minut donęcałem, tym razem jednak już samą podwójną gliną z jokersem i słodzikiem bez pinki. Dzięki całkowitej konsekwencj w donęcaniu łowiska przy dnie ustawiły mi się niewielkie 50-100g krąpie i leszczyki, które pozwoliły mi do samego końca tury systematycznie budować wynik.

Ostatecznie z wagą 3160g zająłem satysfakcjonujące 3 miejsce w sektorze dające mi kwalifikację do finału Sensas Challange 2012. Bezkonkurencyjny tego dnia był Darek Jankowski z wagą 7 kg, łowiąc 1-2 kg leszcze i prawie 1,5kg lina!Dodam, że Darek obrał dokładnie taki sam sposób podania „towaru” jak ja, przy czym w jego glinie obok jokersa znalazły się także znacznie grubsze kąski.

To był mój 3 start na tym łowisku w ciągu ostatnich 3 tygodni i trzeci raz z rzędu uplasowałem się na trzecim miejscu w sektorze. Dodam, że w każdej z tur w sposób zupełnie odmienny zbudowałem swój wynik co dodatkowo mnie cieszy.

wyniki zawodów>

Zdjęcia:

Zbiory własne, www.sensaschallange.pl

 

Kacper Górecki

 

 

stopka informacyjna
© 2024 Górek-Gliny – Wędkarstwo Wyczynowe
Projekt strony internetowej Studio DEOS