W dniach 19-20 października na zbiorniku „Wodociągi” w Częstochowie odbył się szósty już Finał Polskiej Ligi Wędkarstwa Spławikowego.
Na starcie tegorocznych zmagań stanęło 36 drużyn wyłonionych z 9 lig wojewódzkich. Przypomnę, że zawody te odbywają się w formule boksów tzn. dwóch zawodników z drużyny łowi na jednym dużym stanowisku.
Wspólnie z Pawłem Wlazło jako „Kilerów dwóch” uczestniczyliśmy dotąd w kolejnych czterech Finałach zajmując odpowiednio 6, 1, 2 i 2 miejsce. Oczywiście w miniony weekend zamierzaliśmy podtrzymać naszą dobrą passę. Jednak w tym roku łowisko było dla nas mniej przewidywalne, a nasze przygotowania jak zawsze na sporym luzie.
Wodociągi (dawniej Huta) to łowisko bardzo trudne taktycznie, na którym przegrać może obecnie każdy „pewniak”. Wystarczy kiepskie losowanie lub nietrafiona w daną strefę taktyka aby ponieść sromotną porażkę. Na Hucie wynik można budować na 4 sposoby: 7-9 m od brzegu łowiąc drobnicę (średnia waga 15 g), łowiąc co popadnie na 11 m (konieczne jest dołowienie bonusowych ryb), pełna tyczka lub odległościówka i polowanie na większe ryby (jazie, leszcze, karasie, liny i nie tylko). Ustawianie się na więcej niż 2 punkty nie ma sensu, a w takich sytuacjach zazwyczaj najlepsze efekty daje konsekwencja w trzymaniu się „jednego”.
Na sobotę wybraliśmy dwa warianty: skrót i odległościówkę. Zakładaliśmy łowienie 6 m bacikami (lub 9m tyczką) do momentu, aż tempo nie spadnie nam poniżej 1 rybki na minutę. Na tyczkę i baty zestawy były ciężkie (2-3 g), podobnie na wędkach odległościowych mimo flauty zawisły także duże spławiki 14 i 16 g. Według doświadczeń Pawła z ubiegłotygodniowych zawodów ryby w tym zbiorniku wymagały bardzo stabilnego podania przynęty.
Na „sieczkę” przygotowaliśmy lekką mieszankę. 6 l gliny (2 op. z. torfowej, 1 op. g. wiążącej) + 2 l zanęty Wonder Black+Worldcup + 250 ml jokersa + 0,5 opakowania bentonitu. Na odległościówkę 5 l gliny wiążącej + 1 l zanęty + mix przynęt (jokers, kastery, białe robaki, cięte dżdżownice, ochotka) + 0,5 kg collera.
Od samego początku czuliśmy, że nasza taktyka nęcenia nie była najlepsza. O ile ja przez dwie godziny z trudem utrzymałem tempo 1 szt na minutę, to u Pawła ryby ciągle odskakiwały.
Po dwóch godzinach dowiedzieliśmy się, że w drugiej części sektora drużyny łowią znacznie więcej i przede wszystkim większe ryby niż my.
Wtedy postanowiliśmy postawić już wszystko na jedną kartę i do końca łowić odległościówkami.
Niestety w naszej strefie większych ryb było jak na lekarstwo. Udało mi się złowić jedynie dwa piękne okonie, jazika, kilka małych leszczyków i większych płotek.
Paweł idąc „va bank” zbyt intensywnie donęcał i w efekcie jego łowisko niemalże opustoszało. Mimo to „wyrzeźbił” z wody kilka leszczyków, płotek i sporego okonia.
Po końcowym sygnale wiedzieliśmy, że tego dnia ponieśliśmy porażkę. Ostatecznie z wynikiem 5420 gram kończymy I turę z sektorową czwórką. Zabrakło nam zarówno dobrej taktyki nęcenia jak i szczęścia w losowaniu.
Bardzo ciepła aura sprawiła, że licznie bytujące w zbiorniku większe ryby zamiast żerować pływały pod powierzchnią i cieszyły się ostatkami podgrzanej słońcem wody. Bonusy oczywiście zdarzały się, ale do siatek zawodników trafiało ich drastycznie mniej niż zazwyczaj.
W drugiej turze losujemy stanowisko A1 czyli otworek. Niby świetnie, choć w praktyce dzień wcześniej na tym stanowisku padł jeden z najsłabszych wyników. Tak więc nie był to typowo preferencyjny skraj.
Naszym priorytetem w taktyce miało być łowienie drobnicy na 6 m baty. Diametralnie zmieniliśmy również skład kul, które powędrowały do wody. Było w nich znacznie więcej zanęty, bo aż 50%. Przygotowaliśmy także dodatkową porcję zanęty na donęcanie.
Ze względu na liczne zarośla musieliśmy zrezygnować z odległościówki na rzecz pełnej tyczki, która miała być tylko alternatywą. Na jej zasięg kubkiem podaliśmy tą samą mieszankę, w ilości dwóch litrów. Jedyną, ale istotną różnicą było zastąpienie jokersa – kasterami, białymi robakami i ciętymi dżdżownicami. Duże ryby w tym zbiorniku pochodzą niemal wyłącznie z tegorocznych zarybień i jokers jeszcze nie stanowi dla nich atrakcyjnego pokarmu.
Zwiększenie ilości zanęty wyraźnie poprawiło aktywność (mikro)ryb w naszym łowisku względem dnia poprzedniego. Brały bardzo pewnie i świetnie reagowały na donęcanie samą zanętą.
Przez 4 godziny złowiłem 310 ryb, Paweł ze względu na przeszkadzające drapieżniki miał nieco słabszy rezultat.
Ostatecznie z wynikiem 7305 g udało nam się pewnie zdobyć sektorową jedynkę. Tego dnia bonusowych ryb było jeszcze mniej niż w sobotę i łowienie drobnicy było najpewniejszą taktyką.
Po zawodach mieliśmy spory niedosyt. Zdaliśmy sobie sprawę, że ewidentny błąd w sobotniej taktyce nęcenia (za mało zanęty), pozbawił nas czwartego z rzędu podium na Finałach PLWS. Na pocieszenie zostało 5 miejsce, które dalej zalicza się do czołówki, tym bardziej biorąc pod uwagę stawkę aż 36 drużyn.
Na koniec chciałbym jeszcze raz serdecznie pogratulować zwycięzcom – Łukaszowi i Damianowi z Fishingmania Team, podziękować: Wszystkim za przyjemną, miłą i iście koleżeńską atmosferę, Dorianowi za bardzo dobrą i sprawną organizację całej imprezy.
Wyniki II tura Finał PLWS 2019
Klasyfikacja generalna Finał PLWS 2019
Kacper Górecki