Każdy listopadowy dzień przybliża nas do nadejścia zimy. Zawodnicy startujący w dyscyplinie podlodowej na pewno się z tego cieszą, lecz „spławikowcy” skorzystali z okazji, aby zakończyć sezon zawodami, pt. „Jesienny Puchar Sponsorów” na rzecze Elbląg.
Za sprawą trzech zawodników z Litwy tegoroczne zawody miały charakter międzynarodowy.
Nie zauważyłam, żeby ktoś nie był zadowolony wstaniem tak wczesną porą. Każdy, kto zjawił się o godz. 7 na zbiórce był uśmiechnięty, pełen determinacji i gotowy do rywalizacji. Dokładnie było to 75 zawodników. To mógł być ostatni raz w tym roku, aby spotkać się ze znajomymi, ponieważ niektórzy, po tych zawodach, umyli swój sprzęt i schowali go z myślą o kolejnym sezonie.
Ponieważ szybko robi się ciemno, Basia wylosowała każdemu zawodnikowi numer stanowiska. Wszystko odbyło się bez najmniejszych komplikacji.
Trafiłam numer 61. Po sobotnim treningu wiedzieliśmy, że „druga strona” jest zdecydowanie bardziej obfita w ryby. Widziałam, że zdarzały się naprawdę piękne leszcze. Z Kacprem zdecydowaliśmy, że wszystko stawiamy na jedną kartę. Jak łowić to naprawdę piękne okazy!
Na przygotowanie mieliśmy ok. 2h. Po rozłożeniu wędki i kosza, przyszedł czas na mieszanie. Zdecydowaliśmy, że wymieszamy bardzo mało zanęty, bo tylko 1/2 paczki Platinum Grand Prix. Wszystko przebarwiłam na ciemny kolor. Natomiast gliny wyszło dużo więcej. Do 2 paczek Double Leam dodałam 1,5 paczki Argilli czarnej. Po zrobieniu kul, miałam to „wyrzucić z ręki”. Większość kul domoczyłam do takiego stopnia, aby dotarły do dna, natomiast niektóre miały się „rozbić” nieco wcześniej. W tym miksie podałam około 300g jokersa.
Z kubka podałam Double Leam z 150 g jokersa.
Łowienie rozpoczęłam „bombką” 1,5g i haczykami Tubertini seria 2 na 20cm przyponie. Leszczy z założenia Kacpra miałam szukać przynętą ustawioną tuż nad dnem.
Pierwsze wstawienie.. po chwili branie.. i jazgarz. Dopiero po ok. 40 min w moim sektorze zaczęły pokazywać się jakiekolwiek białe ryby.
Zaczęłam się denerwować, ponieważ moi rywale zaczęli wyciągać coraz większe okazy, a ja nadal w siatce miałam kilka jazgarzy i jedną, malutką płoteczkę. Kacper powiedział mi, że na tym łowisku donęca się małymi kulkami, ale bardzo często. Zaczęłam więc „wyjeżdżać” kubkiem.
W myślach mówiłam sobie, że to dopiero 1.5h i nie ma się czym martwić. Nie myliłam się. Na przepływankę złowiłam pierwszą większą rybę. Po ok. 2h wstawiłam 3 g listek New Age i zaczęłam przytrzymywać zestaw. Wtedy miałam małą szanse w prześcignięciu swoich rywali, bo oni ryby łowili cały czas, a ja tak naprawdę zaczynałam swoje łowienie. Pogoda niestety nie była według mnie ciekawa, ponieważ wiał mocny wiatr i było mi ciężko utrzymać spławik bez ruszenia. Jednak bardzo starałam się tego nie robić. Dopiero wtedy zaczęłam wyciągać coraz większe ryby.
Donęcałam gliną z ochotką i jokersem. Okazało się to strzałem w dziesiątkę. Jednak nie doklejałam kul bardzo mocno. Miały natychmiast się rozpadać.
Warto było przezwyciężyć ból. Po 4 godz. łowienia nie mogłam wstać z kosza, było mi bardzo zimno. Wtedy nie liczyłam na to, że wygram swój sektor. Nie myślałam nawet, że złowiłam 10 kg ryb. Dało mi to ogromną satysfakcję.
Po skończonej rywalizacji udaliśmy się na miejsce zakończenia zawodów. Katering przygotował do zjedzenia zupę i drugie danie. Po skończonym posiłku zaczęto ogłaszać wyniki. Bezkonkurencyjny okazał się kolega Grzegorz Gryga, który złowił 18 kg ryb. Drugim na liście był kolega Grzegorz Krupiński, który złowił ponad 11 kg, następna byłam ja. Napomknę, że za zajęcie 1-go miejsca była do wygrania tyczka Tubertini w paku, za drugie i trzecie miejsce kosze Tubertini i Sensasa. Nagrody były przyznawane były do 20-go miejsca.
Gościem specjalnym był Philipe D’Heilly.
Warto zauważyć, że na zawodach pojawiła się płeć piękna. Patrycja, Emilka i Agnieszka swoimi umiejętnościami i techniką wyróżniały się na tle mężczyzn.
Gratuluję również Pawłowi Wlazło, który z bardzo niekorzystnego stanowiska wszystkie ryby złowił na odległościówkę.
Z całego serca chciałabym podziękować Kacprowi, który pomógł mi wygrać swój sektor i dał mi wskazówki, które na pewno pomogą mi w mojej dalszej przygodzie z wędkarstwem. Basi, która pomagała w przygotowaniu zawodów, firmie Sars za liczne nagrody i Shark za włożenie pracy w organizację, zawodnikom za czystą rywalizację. Mam nadzieje, że spotkamy się w następnym sezonie!
Galeria zdjęć i wyniki z zawodów
Pozdrawiam,
Asia Otawa